Rzymianie zwali go "
pięknym przylądkiem" (Pulchri Promontorium) i ta nazwa do dzisiaj idealnie do niego pasuje. W centrum półwyspu wyrastają zielone i żyzne wzgórza, otoczone śnieżnobiałymi plażami. Według geologów przylądek rozciągał się aż do Sycylii, tworząc lądowe połączenie pomiędzy Europą i Azją, jednak przed mniej więcej 30 tys. lat zniknął pod wodami Morza Śródziemnego.
Począwszy od czasów kartagińskich, był to jeden z najważniejszych regionów rolniczych. Obecnie uprawia się tu drzewa cytrusowe i winorośl, a przylądek słynie z
wybornych win, zwłaszcza aromatycznego
muszkatu. Łagodny klimat, relaksująca atmosfera oraz urokliwe długie piaszczyste plaże w pobliżu
Hammametu i
Nabeulu sprawiają, że jest to główny cel wycieczek. W efekcie na wschodnim wybrzeżu powstały niezliczone hotele, restauracje, targi i sklepy.
Natężenie ruchu turystycznego maleje w miarę jazdy wzdłuż wybrzeża w kierunku
Kelibii, niewielkiego miasteczka portowego z potężną fortecą i niemal pustą plażą. W pobliżu, na urwisku nad ciepłym lazurowym morzem widać ruiny
Kerkouane - zachowanej punickiej osady. Rejony w okolicy niewielkiej El-Hawarii na północnym krańcu przylądka są całkowicie odmienne od skomercjalizowanej północy. Okoliczne nadbrzeżne jaskinie ponad 2,5 tys. lat temu służyły jako kamieniołomy.
Zachodnie wybrzeże jest bardziej urwiste i dlatego łatwiej tu dotrzeć z Tunisu niż z przeciwległego brzegu. Osiedla ograniczają się do małych wiosek znacznie od siebie oddalonych. Bardzo atrakcyjna widokowo droga wiedzie wzdłuż skalistego wybrzeża do miasteczka
Korbus, słynącego z gorącego źródła wpadającego do morza.