Zanzibar jest piękny i warty zobaczenia. Kiedy jedziesz tu pierwszy raz, nie masz żadnych dodatkowych oczekiwań – to w końcu tylko Afryka. Wybraliśmy hotel ze względu na lokalizację - chcieliśmy po prostu gdzieś spać, podróżować po wyspie i być blisko plaży. Jesteśmy zachwyceni całą wycieczką, mimo że hotel ogólnie nas rozczarował - następnym razem wybralibyśmy inny.
Zakwaterowanie
Początkowo nie dbaliśmy o zakwaterowanie. W zasadzie po prostu szukaliśmy czegoś, gdzie moglibyśmy się przespać, a następnego dnia moglibyśmy iść na plażę lub na wycieczkę. Nie mieliśmy żadnych oczekiwań, ale i tak byliśmy rozczarowani. Zameldowanie w hotelu było od godziny 14:00. Przyjechaliśmy o 15:30 i naiwnie myśleliśmy, że nasz pokój będzie już gotowy. Błąd. Wypełniliśmy ankietę w recepcji, a następnie czekaliśmy, aż znajdą nam pokój. Chwała, pokój został znaleziony, ale nie było żadnego portiera, który mógłby nas „prowadzić”, więc czekaliśmy ponownie. Po około 15 minutach ktoś się pojawił i w końcu zaprowadził nas do pokoju. Mieliśmy podwójne łóżko z moskitierą, mały wieszak z wieszakami, mini lodówkę i mały stolik z krzesłem. W pokoju był też wentylator i klimatyzacja, ale niestety nie można było ustawić temperatury na klimatyzacji. Zarówno Invia, jak i CK twierdzą, że wszystkie pokoje wyposażone są w sejf - ale nasz pokój nie miał sejfu. Więc paszporty mieliśmy schowane w walizce, telefon komórkowy albo mieliśmy przy sobie, albo w walizce, nie mieliśmy przy sobie żadnych innych kosztowności.
Wyżywienie
W hotelu mieliśmy tylko śniadanie. Nic ekstra, mały wybór, ale się odnajdziesz. Posiłki zmieniały się co 3 dni, więc w zasadzie jedliście to samo śniadanie. Byliśmy bardzo rozczarowani wyborem owoców - zawsze były tylko dwa rodzaje. Albo połączenie ananasa + papai, albo banana + arbuza. Spodziewaliśmy się czegoś innego, ale niestety. Cieszyło nas to, że na śniadanie mają gorący talerz, na którym rano robią świeże naleśniki i jajka - mówisz im, czy chcesz omlet (masz wybór posiekanej papryki, cebuli, chilli, pomidorów lub kombinacji ), oko wołowe czy jajecznica. Hotel posiada również własną restaurację Fat Fish. Raz zjedliśmy tam kolację, ale nie było to nic specjalnego. Ceny były wyższe niż w pobliskich restauracjach. Smak jedzenia był dobry, więc średni. Ale inne restauracje miały lepszą ofertę i niższe ceny. Podobała nam się lokalna restauracja Fish Market - jest to około 15 minut spacerem w dół plaży, ale jedzenie tam jest absolutnie wspaniałe!
Obsługa w hotelu
Usługi hotelu są bardzo złe, całkowicie nie odpowiadają 3 ***. Nie jesteśmy wymagający, ale jak za coś płacimy, to oczekujemy, że tak będzie. RĘCZNIKI: Pierwszego dnia po przyjeździe wchodzimy do pokoju, wszystko ok, idziemy do łazienki i oto - brakuje ręczników. W porządku, pójdę do recepcji, na pewno dadzą mi ręczniki, tak myślę. I spójrz jeszcze raz - w recepcji nie mają ręczników, ale mówią, że pokojówka mi je przyniesie. Mówię ok, zaczekajmy w pokoju. Czekaliśmy do 16:30 i nikogo nie było, więc znowu idę do recepcji, gdzie mówią mi, że muszę jeszcze trochę poczekać. Nie ma problemu, idziemy na plażę i mamy nadzieję, że wieczorem dostaniemy ręczniki. I znowu nic - więc musieliśmy iść na przyjęcie po raz trzeci, a potem pani je przyniosła. SPRZĄTANIE: Po przybyciu do recepcji pokażą ci wiszącą kartę na klamce z napisem „Nie przeszkadzać” po jednej stronie i „Chcę posprzątać pokój” po drugiej. Instrukcje są jasne, więc następnego ranka odkładamy kartkę „Sprzątanie” i idziemy na plażę. Wracamy około 13:00 i nic. To nieważne, sprzątaczek chyba jeszcze nie było w naszym dziale. Idziemy więc na lunch, a z lunchu prosto na plażę. Przychodzimy wieczorem do pokoju i nie jest on sprzątany. To nie ma znaczenia, może się zdarzyć, tak naprawdę nie potrzebujemy sprzątania, więc następnego dnia umieścimy tabliczkę na drzwiach. I sytuacja się powtarza – pokój nie jest sprzątany, a jest siódma wieczorem. Idziemy więc do recepcji i dowiadujemy się, że sprzątaczka nie ma zapasowego klucza do naszego pokoju, więc jeśli chcemy posprzątać, musimy zostawić klucz w recepcji następnego dnia i napisać na kartce, że chcemy do sprzątania... Nie rozumiem, dlaczego nie powiedzieli nam pierwszego dnia. RĘCZNIKI PLAŻOWE: Za depozyt w wysokości 10 USD otrzymasz ręcznik plażowy, który możesz zmieniać codziennie. Ale trzeba przyjść albo wieczorem/wcześnie rano, bo około 10:00 nie ma już ręczników i trzeba czekać, są ponownie dostępne dopiero po obiedzie. Kiedy właśnie przyjechaliśmy 10-go, recepcjonistka wzięła nasze brudne ręczniki, poszła gdzieś z tyłu, wróciła bez ręczników i nic nie powiedziała. Więc pytamy cześć, a co z ręcznikami? A pan odpowiada, że są w suszarce i będą za pół godziny (rozumiem za godzinę). Nie rozumiem, dlaczego nie powiedział nam od razu. Mogliśmy łatwo zachować stare. Tak byliśmy bez ręczników.
Plaża
Nawet plaża ma swoje dni ;) Byliśmy w hotelu w sumie 10 dni, a czystość wody i plaży zmieniała się każdego dnia - niezależnie od przypływu. Na szczęście nie ma dużej różnicy między odpływem a przypływem, więc możesz pływać przez cały czas. Jeśli chodzi o czystość wody i plaży, pierwszego dnia po przyjeździe był przypływ i małe fale, woda była czysta i kilka wodorostów zostało wyrzuconych na plażę. Następnego ranka był przypływ i fale, które przyniosły ze sobą dużo wodorostów i niestety śmieci. Większość glonów i śmieci została wyrzucona na brzeg, ale część pozostała w wodzie. Więc jak pływałeś to pływałeś nie tylko z glonami, ale też z plastikowymi butelkami, pampersami, potłuczonym szkłem na dnie, plastikowymi torebkami... Podczas całego naszego pobytu tylko raz rano widzieliśmy Pana, który grabił glony i śmieci grabiami i włóż je do dużych worków. Ale to nie miało większego znaczenia – po południu znowu nadeszła fala i glony i śmieci znów się zmyły. W niektóre dni, kiedy przypływ był silny, wodorosty i śmieci były tylko na plaży, woda była czysta. Ale bądź ostrożny wchodząc do morza - podczas odpływu w pobliżu brzegu było wiele jeżowców, więc albo zalecamy buty do wody, albo uważnie obserwuj, gdzie stąpasz. MUSZLE: Na plaży jest wiele muszli, warto na nie popatrzeć. Nie wolno ich jednak wywozić i radzę zwrócić na to uwagę - wchodząc na halę lotniska wszystkie walizki i plecaki przechodzą przez skaner. Niektórzy celnicy/inspektorzy losowo wybierają walizki do przejrzenia – na przykład, jeśli nosisz do domu resztę swojego kremu przeciwsłonecznego, chcą, abyś otworzył dla nich walizkę i mogli zobaczyć, co jest w butelce. Albo losowo otwierają walizki. Lecieliśmy przez Dubaj, gdzie znów musieliśmy przejść przez kontrolę bezpieczeństwa. Dali nam się napić, ale sprawdzili całą zawartość plecaka - ale nie mieliśmy tam muli. Za nami w kolejce stała rodzina z dwójką małych dzieci, niosąca torbę małży w walizce podręcznej. Oczywiście na Zanzibarze nikt im nic nie powiedział (a przynajmniej my tego nie zauważyliśmy), ale w Dubaju zatrzymano ich przy kontroli bezpieczeństwa, skonfiskowano łuski, a rodzinę i dzieci gdzieś wywieziono. Może po prostu mieli pecha, ale nigdy nie wiadomo, więc bądź ostrożny z tym.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate