Byliśmy w hotelu Zanzibar Bahari Villas w terminie 29.10.2023 - 05.11.2023 r. Ogólnie nasz pobyt możemy uznać za udany, choć zdecydowanie polecam odwiedzić Zanzibar w porze słonecznej:) Nam niestety na 7 dni, trafiło się 5 deszczowych i trochę pogoda przesłoniła piękno wyspy i ograniczyła jej zwiedzenie w pełni. Ulewy spowodowały również dużą wilgotność w pokoju, przez co wszystkie rzeczy po powrocie musiały trafić do pralki Będąc na Zanzibarze, trzeba zapomnieć o pędzie życia codziennego i przestawić się na tryb "pole pole, hakuna matata", czyli powoli powoli i nic się nie martw:) Będąc w restauracji w związku z tym swoje trzeba odczekać aby zjeść i się napić:) W hotelu gdy skończy się jedzenie w bemarach, na dokładkę trochę trzeba poczekać:) Tubylcy są bardzo uśmiechnięci i pomocni choć dookoła widać że żyją bardzo biednie i skromnie. Warto zabrać dla dzieci jakieś przybory szkolne, gry, zabawki. Zanzibar to z jednej strony piękne plaże i hotele, ale dopiero w środku wyspy widać jak miejscowi żyją biednie.
Zakwaterowanie
Otrzymaliśmy zakwaterowanie w pokoju nr 22 Standard Room: 22 m2. Porównując warunki zakwaterowania do poniesionych kosztów nie spodziewaliśmy się luksusów i pokój można określić jako dobry, choć wymagający remontu i porządnego wyczyszczenia (plamy na fotelach i chodniku). Pokój wyposażony był w jedno podwójne łóżko z baldachimem, dwa fotele, chodniczek, stolik, dwie szklanki mała lodówka, szafa na ubrania - (niestety mała, jeden drążek i kilka wieszaków, więc nie było miejsca i możliwości wypakowania rzeczy z walizek), wiatrak przysufitowy, klimatyzacja umieszczona na przeciwko łóżka, więc niestety wieje bezpośrednio na nie. Łazienka bardzo duża, ale skromnie urządzona. Wyposażenie łazienki to umywalka, lusterko, suszarka, prysznic z oszkleniem (nie zamykany, więc woda wylatywała na zewnątrz) , wc, sznurek na mokre ręczniki, półka na ręczniki. Zdecydowanie w łazience brakuje półek na kosmetyczkę i kosmetyki, a także moskitiery w oknie łazienkowym i niestety wlatują komary. Aby mieć ciepłą wodę, należy pamiętać o uruchomienia włącznika - najlepiej zapytać od razu kogoś z obsługi.
Wyżywienie
Jeżeli chodzi o wyżywienie, to głodni nie chodziliśmy, ale szału wyboru dań nie było (stoją jedynie trzy bemary). Śniadania: chleb tostowy, jajka w różnej postaci - na zamówienie (zawsze jest osoba, która je przygotowuje) kiełbaski, naleśniki, fasolka, owoce, kawa, herbata, woda. Każdy do stolika na śniadanie dostaje szklankę soku. Obiad: danie do wyboru z pośród dwóch pozycji, zazwyczaj ryba lub ośmiornica plus jakieś mięso, makaron lub ryż, ziemniaki gotowane lub ziemniaki pieczone, warzywa duszone, sałatka - niestety suce warzywa, bez żadnego sosu, owoce, woda i napoje. Kolacja: podobny wybór co menu obiadowe, z tym że dochodziła jeszcze jakaś zupa.
Obsługa w hotelu
Hotel nie ma praktycznie do zaoferowania żadnych usług. Brakuje jakiegoś sklepiku, ale sprawdziliśmy wcześniej na mapie co się znajduje w pobliżu więc nie byliśmy zaskoczeni. Najbardziej jednak w hotelu brakuje miejsca, gdzie możnaby było spędzać czas podczas ulewy. W lobby przy recepcji, które jest otwarte, znajduje się stolik i 4 kanapy, ale to trochę mało, a w trakcie ulewy przecieka dach.
Plaża
Plaża bardzo ładna, długa, piaszczysta, choć niestety w tej części wyspy tubylcy nie zbierają alg, więc jest ich bardzo dużo i plaża wygląda na zanieczyszczoną. Mimo wszystko bardzo przyjemnie się spaceruje, choć trzeba się przygotować na zaczepianie przez tubylców. Codziennie jest odpływ i przypływ. W morzu dużo jeżowców, więc warto jest mieć obuwię do wody z twardą podeszwą. Zdecydowanie brakuje na plaży leżaków i parasoli.