Urlop był wspaniały iw pełni spełnił nasze oczekiwania. Teneryfa zdecydowanie ma wiele do zaoferowania, i to nie tylko morze, ale również piękną przyrodę, szczególnie na północy wyspy. Klimat jest świetny nawet w październiku, chociaż w Puerto de la Cruz czasami jest pochmurno, ale nadal jest przyjemnie ciepło, w tym ocean. Z wycieczek zdecydowanie polecam lokalny Loro Parque, który często jest oceniany jako najlepsze ZOO na świecie i który na pewno nie zawiedzie. Trening orki był niesamowity, „musieliśmy” iść dwa razy, delfiny też były świetne, podwodny świat był fascynujący i wreszcie była piękna para zielonych tygrysów. Jeśli lubisz przyrodę i piesze wędrówki, polecam spróbować wiosek Masca lub Tobarno. Z atrakcji po prostu pomiń wycieczkę łodzią podwodną. Naprawdę nie mogłem się doczekać (kiedy masz szansę dostać się do łodzi podwodnej), ale ostatecznie było to rozczarowanie. Wycieczka kosztowała 57 euro, czyli 114 euro za parę, mimo że jechaliśmy sami ok. 100 km, ale ostatecznie poczułam się jak strata pieniędzy. Sama łódź podwodna mnie nie zawiodła, ale mimo, że była w stanie zanurkować na głębokość 60m, zabrali nas kilka metrów od brzegu, kiedy widzieliśmy tylko betonowe bloki brzegu, „kilka” rybek, kilka płaszczek i jedną rozgwiazdę. Wolałbym raczej obserwować wieloryby z Los Gigantes. Swoją drogą te skały też warto zobaczyć.
Zakwaterowanie
Zakwaterowanie było nieco rozczarowujące. Chociaż reklamowano 4 gwiazdki, w rzeczywistości pokój, w którym mieszkaliśmy, miał 2 gwiazdki. Oddzielne łóżka, które musieliśmy złożyć (właściwie były to kanapy z grubszym materacem) i które często usuwano z drogi. Wbudowana szafa była OK. Tylko jeden stolik nocny się zmieścił, a drugi musiał stać w innej części pokoju, bo po prostu tam nie pasował. Brak gniazdek przy łóżku, trzeba było ładować telefon do telewizora. Niektóre światła nie działały, a niektóre przełączniki nie działały. Mały telewizor, ale tak naprawdę nie potrzebowaliśmy go podczas naszego pobytu. Lodówka absorpcyjna (nie widziałem jej od co najmniej dwudziestu lat i musiałem zrobić jej zdjęcie na pamiątkę, bo pewnie już nigdy jej nie zobaczę), w której ledwo mieściła się butelka wina i coli. Łazienka z maleńką wanną z zasłonką, gdzie każdy obrót oznaczał uderzenie w słuchawkę prysznica. Lustro i umywalka Ok, bez szafki. część łazienkowa WC i bidet. Drzwi nie były kontrolowane kartą w przeciwieństwie do wielu, ale wtyczka na drzwiach była urocza. A jako cukiereczek jedna mała myszka, którą przewróciłem z koszykiem i przeniosłem na korytarz. Zniknął do rana, ale zdjęcie przestraszonej myszy było całkiem urocze, przynajmniej dla mnie, żona nie była tak entuzjastyczna. Poza tym pokój był czysty, pani sprzątająca „pracowała” w razie potrzeby, a ponieważ nie jesteśmy wymagający, nadal nam się podobało. W końcu oczywiście więcej czasu spędziliśmy na dworze, więc było OK. Więc jeśli nie jesteś wymagający, nie przejmuj się tym, ale jeśli lubisz pewien poziom komfortu, który naprawdę odpowiadałby 4*, to lepiej zadzwoń do innego hotelu lub innego biura podróży niż Canaria Travel (mieliśmy przez Invię, ale organizatorem była firma Canaria Travel).
Wyżywienie
Mieliśmy niepełne wyżywienie i zatrzymalibyśmy się u niej ponownie następnym razem. Z jednej strony nie musieliśmy być przywiązani do hotelu jak pies do budy, az drugiej jedzenia było tak dużo, że musieliśmy często jeść, nawet późnym wieczorem. W dniu przyjazdu właśnie kupiliśmy napoje do posiłku, który wynosił 5 euro za dzień, więc było to 140 za dwie osoby, ale była to dobra inwestycja. Jakość zarówno śniadań, jak i obiadokolacji była świetna, jedzenie urozmaicone, w tym kuchnia międzynarodowa, częściowo, ale nie do końca, powtarzana po pewnym cyklu. Do picia było czerwone, gronowe i białe wino stołowe, lokalne piwo (nic wielkiego, ale zmieszałem to z Fantą, więc powstał radler był niezły), klasyczna Cola, Fanta pomarańczowo-cytrynowa, Sprite, woda. Kawa, herbata, soki na śniadanie... Poza tym obsługa była bardzo pomocna i muszę powiedzieć, że w żadnym hotelu w Czechach nie widziałem nikogo tak podekscytowanego podczas obsługi, jak tutaj iz uśmiechem.
Obsługa w hotelu
Nie korzystałem z żadnego z nich, ale była możliwość wypożyczenia samochodu (wynająłem go z innej firmy), a wszelkie wycieczki były organizowane przez lokalnego przedstawiciela.
Plaża
Plaża? Czarny piasek w Puerto de la Cruz jest więc fascynujący, a kiedy świeci słońce, droga do wody jest wyzwaniem. Plaże tutaj były piękne, można było wypożyczyć parasol i leżak, ale większość ludzi leżała na piasku z ręcznikiem. Fale tutaj były niesamowite, a wejście do wody było uciążliwe, a wydostanie się było jeszcze trudniejsze, ponieważ fale tutaj są naprawdę silne, ale bardzo nam się podobało. Przez pierwsze dni plaża była cała piaszczysta, ale w ciągu trzech dni fale utworzyły pas kamieni i kamyków o szerokości około 3 metrów, przez który trzeba było przejść, aby dostać się do wody. Potem, gdy były większe fale, plaża została ponownie oczyszczona i była prawie pozbawiona kamieni. W przeciwnym razie plaże tutaj są całkowicie czyste. Zwolennicy spokojniejszego morza mogą wybrać się do San Andreas, gdzie przywożony jest drobny piasek z Sahary, następuje stopniowe wejście do oceanu, a ściana zapobiega występowaniu większych fal.Plaża jest piękna, przestronna, wyposażona w wiele poczęstunek i kamień za sobą. Inne piękne plaże były w Los Cristianos, gdzie znajdują się dwie ogromne i wyposażone plaże z drobnym żółto-szarym piaskiem.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate