Muthu Royal Park Albatros (Golf Del Sur) Ocena: 3/5 Wyspy Kanaryjskie, Teneryfa, Golf Del Sur
Anonim
Niezweryfikowana opinia Opinia utworzona 3 lub więcej lat temu
Hotel z zewnątrz prezentuje się nawet nawet, natomiast w środku nie jest już tak różowo. Zacznę od najmniej irytujących problemów. Pierwsza sprawa: kiepskie oświetlenie łazienki i chwilowe zaniki prądu. Druga sprawa: mrówki, wszędzie mrówki. Trzecia sprawa: bardzo niewygodny materac na łóżku. Każda noc nieprzespana. Czwarta sprawa: tylko 2 razy w tyg. sprzątanie i wymiana ręczników, mimo codziennych wizyt wg regulaminu. Piąta sprawa: lokalizacja blisko lotniska. Bywały dni, że w nocy co kila min. startował samolot i wybudzał ze snu. Jedynym plusem były bogate śniadania organizowane w hotelu obok (ta sama sieć) oraz tani koszt wypożyczenia auta. Ogólnie nie polecam.
Hotel z zewnątrz prezentuje się nawet nawet, natomiast w środku nie jest już tak różowo. Zacznę od najmniej irytujących problemów. Pierwsza sprawa: kiepskie oświetlenie łazienki i chwilowe zaniki prądu. Druga sprawa: mrówki, wszędzie mrówki. Trzecia sprawa: bardzo niewygodny materac na łóżku. Każda noc nieprzespana. Czwarta sprawa: tylko 2 razy w tyg. sprzątanie i wymiana ręczników, mimo codziennych wizyt wg regulaminu. Piąta sprawa: lokalizacja blisko lotniska. Bywały dni, że w nocy co kila min. startował samolot i wybudzał ze snu. Jedynym plusem były bogate śniadania organizowane w hotelu obok (ta sama sieć) oraz tani koszt wypożyczenia auta. Ogólnie nie polecam.
Anonim
Niezweryfikowana opinia Opinia utworzona 3 lub więcej lat temu
Hotel rzeczywiście położony jest na uboczu. Najbliższe większe miasteczko - niewiele większe ale tanie to Los Abrigos. Dużo lepiej w samym Los Cristianos. Co do pokoi hotelowych - nam się niestety trafił zamrówczony ;) mieliśmy pełno mrówek które chodziły wszędzie nawet po łóżku. W aneksie kuchennym momo że nie gotowaliśmy, po czajniku, w łazience i przed pokoju. Były po prostu wszędzie. przez 4 dni naszego pobytu brzydziliśmy się nawet spać w łóżku a ja sama nieustannie miałam wrażenie że mnie obłażą. Przez te 4 dni codziennie zgłaszaliśmy ten problem oraz fakt iż obok naszego łóżka na ścianie znajduje się ich cała masa. Podejrzewaliśmy że gdzieś w ścianie mają mrowisko. Nalegaliśmy na przeniesienie do innego pokoju bezskutecznie. Dopiero po interwencji naszej i kategorycznym postawieniu sprawy jako możliwość opuszczenia hotelu dostaliśmy apartament w którym mrówek nie było. Kiepskie śniadania - przez 2 tygodnie codziennie to samo. Brak także animacji - 1 konkurs przez całe 2 tygodnie i to o szklankę Sangriji która to jest najtańszym hiszpańskim winem (cena za butelkę około 1,5 euro). Miejsce piękne jednakże mając wybór na pewno 2 raz nie wybrali byśmy tego miejsca.
Hotel rzeczywiście położony jest na uboczu. Najbliższe większe miasteczko - niewiele większe ale tanie to Los Abrigos. Dużo lepiej w samym Los Cristianos. Co do pokoi hotelowych - nam się niestety trafił zamrówczony ;) mieliśmy pełno mrówek które chodziły wszędzie nawet po łóżku. W aneksie kuchennym momo że nie gotowaliśmy, po czajniku, w łazience i przed pokoju. Były po prostu wszędzie. przez 4 dni naszego pobytu brzydziliśmy się nawet spać w łóżku a ja sama nieustannie miałam wrażenie że mnie obłażą. Przez te 4 dni codziennie zgłaszaliśmy ten problem oraz fakt iż obok naszego łóżka na ścianie znajduje się ich cała masa. Podejrzewaliśmy że gdzieś w ścianie mają mrowisko. Nalegaliśmy na przeniesienie do innego pokoju bezskutecznie. Dopiero po interwencji naszej i kategorycznym postawieniu sprawy jako możliwość opuszczenia hotelu dostaliśmy apartament w którym mrówek nie było. Kiepskie śniadania - przez 2 tygodnie codziennie to samo. Brak także animacji - 1 konkurs przez całe 2 tygodnie i to o szklankę Sangriji która to jest najtańszym hiszpańskim winem (cena za butelkę około 1,5 euro). Miejsce piękne jednakże mając wybór na pewno 2 raz nie wybrali byśmy tego miejsca.