Jesli na Teneryfę to tylko do Puerta, ale w sumie kto co lubi, północ jest bardziej zielona, południe wydawało mi się bajeczną krainą, jest piękna pogoda, na północy w Puerto są dośc duże fale, i dlatego tam jeżdżę, ale nie polecałbym tego małym dzieciom, nie można by ich spuszczać z oka, ale kto nie lubi fal może skorzystać z basenów z wodą morską. W tym mieście jest co robić wieczorami, jest dość gwarno, Loro park, delfiny, orki, wieloryby, wielkie akwaria, papugi, wejście 31 euro, ale naprawdę warto.
Zakwaterowanie
Nie myślałem o tym, co mnie czeka, spodziewałem się po 1 gwiazdce max. materacy na podłodze i zimnej wody, ale byłem mile zaskoczony. Według mnie, to było jak standardowy trzygwiazdkowy hotel w Grecji czy Egipcie, tylko nie było basenu, ale nic nie straciłem, miałem pokój nr 307 i widok na okna dachowe, ale i tak byłem zadowolony. Jak już pisałem, hotel znajduje się w dość ruchliwym miejscu i zbyt spokojnie pod oknami nie jest, a zaraz za rogiem hotel ma swoją restaurację i stoliki na zewnątrz pod oknami.
Wyżywienie
Dzień w dzien to samo, serwowane, dwie bułki, dwa plastry szynki, dwa sera, dwa małe masełka, jedna marmolada i jedno jajko na twardo, herbata lub kawa, chyba też kakao. Kolacji nie ma na miejscu, ale w okolicy jest pełno restauracji, ja chodziłem na rynek, potem w lewo, jakieś 20m za rynkiem, naprzeciwko była chińska restauracja, i tam była taka zwykła knajpka, chodzi tam też dużo miejscowych, w przeciwieństwie do innych knajp jest tam tanio, kilkakrotnie widziałem, że ludzie czekają aż zwolni tam się miejsce, nawet miejscowi policjanci tam czekają, ale nie zawsze można się doczekać.
Obsługa w hotelu
Za taką cenę i w jednej gwiazdce nie ma się czego spodziewać. Ale był tam internet na monety, i to chyba wszystko, zaskoczyło mnie to, że przy wychodzeniu nie musialem oddawać klucza na recepcji, jak gdzie indziej, może przez to, że prawie nikogo tam nie było. Obsługa jest bardzo miła, ale nie mówią w żadnym obcym języku.
Plaża
Plaża ma czarny piasek, nie jest to popiół, nie brudzi, rezydentka mówiła, że ktoś składał na to reklamację. Są spore fale, czasem byl problem żeby się z nich wydostać, nie jest to spokojne pływanie, starsi ludzie mogliby mieć problemy, ale w wodzie głupieli wszyscy, starzy i młodzi. Było dośc wietrznie i czasem pływałem sam. A jak się podpływa do fal, to niewiadomo nawet jak, człowiek oddala się od brzegu, dobrze że ratownik na mnie zagwizdał, bo pływałbym do dziś. Przez te fale ma się wszędzie piasek,ale jest tam prysznic ze słodką wodą, zaraz obok snack-baru, nie jest tam drogo, jak się można spodziewać, Loropark jest zaraz na plaży, a od hotelu na plażę jest jakieś 15 min spokojnego spacerku
Ogólne wrażenie
Hiszpanie mnie mile zaskoczyli, to bardzo mili ludzie, nie wiem jak w innym miejscach, ale tu owszem, jedyne co mnie rozczarowało to ich oznaczenia. Dostać się z Santa Cruz na drogę do Puerta było wyczynem, a jeśli chce się podróżować trzeba kupić bardziej szczegółową mapę. Ja zaufałem mapie z wypożyczalni i to był błąd, często znajdowałem się w miejscowościach, których nie było na mapie, paskudnie się tak podróżuje. Radzę nie tankować do pełna, bo jak sie ma auto na 1 dzien, to i tak wszystkiego na pewno nie da się wyjeździć. Ja dostałem auto z pustym bakiem a wieczorem wracałem z prawie pełnym. Jak się wszystkich kierowców pozdrawia trąbieniem i trąbi co chwilę, to inni okazują więcej szacunku, tak jak kierowcy u nas. Teneryfa jest miejscem, gdzie mógłbym żyć.