Wakacje spełniły oczekiwania. Dużym + była odległość od Czech i hotelu na samym końcu stoku narciarskiego. Bezpłatny parking dla gości.
Zakwaterowanie
Hotel rodzinny, bardzo dobrze prowadzony, właściciele w codziennym kontakcie z gośćmi. Pokój górski - klasyczny, czysta łazienka z bidetem, codzienne sprzątanie i zmiana pościeli (nie o to prosiliśmy). Nie lubię wspólnego włoskiego koca, ale to mój problem:-) Pięknie ciepło w pokojach i łazience (w czasach oszczędzania energii - dla nas za dużo).
Wyżywienie
Niepełne wyżywienie - śniadanie w formie bufetu, szynka, ser, jajka i wiele rodzajów pysznych wypieków, mocna kawa, wybór herbat i soków, woda. Kolacja = wybór z menu (również w języku czeskim) zawsze z 3 przystawek i 3 dań głównych, bufet sałatkowy i deser. Po przystawce (makaron, risotto itp.) byłem już pełny. Minusem była pora obiadowa, dopiero od 19:00, czyli dla mnie spóźnienie.
Obsługa w hotelu
W hotelu znajduje się sauna na podczerwień z miejscem do wypoczynku, jacuzzi, jednak z tych usług nie korzystaliśmy, więc nie mogę ich ocenić.
Trasy narciarskie
Ośrodek był przytulny, niestety stoki były w jakości odpowiadającej tej zimie. W niedzielny wieczór stoki nie wydają się być przygotowane, więc w poniedziałek rano były już naprawdę pokryte stosami odłamków lodu. Od poniedziałkowego wieczoru skutery śnieżne nie działały i przy obecnych warunkach śniegowych wszystko było w porządku. Łączność zapewniają siedzenia, jednak dotarcie na górę zajmuje trochę czasu. Rekomendacja: koniecznie odwiedźcie wioskę z kościołem nad Tarvisio, warto!!! Zabraliśmy go na narty, ale także po południu do domku i w komforcie poszliśmy na kawę i Aperola bez nart :-)
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate