Hotel znajduje się blisko dworca kolejowego i autobusowego oraz metra. Ogólnie nazwałbym to gettem. Uzbrojeni żołnierze chodzą wieczorem po ulicach. Szkoda, że nie przeczytaliśmy wcześniej recenzji poprzednich gości. Prawie we wszystkim mieli rację. Jeżeli chcesz poczuć adrenalinę to polecam. Nie szukaj tu spokojnych wakacji.
Zakwaterowanie
Przestarzałe i rozdrobnione meble. Do jadalni prowadzą kręte i wąskie schody prowadzące do piwnicy. Od rana pod naszymi oknami siedziała grupa Murzynów, a do wieczora rosła. W przeciwnym razie w łazience nie było pleśni, jak napisali inni goście. Codziennie po godzinie 8:00 przyszła grupa sprzątaczy. Codziennie mieliśmy czyste ręczniki wraz z przyborami toaletowymi. potrzeb i został wyczyszczony. Któregoś razu spotkaliśmy na korytarzu mężczyznę z drabiną. Myślę więc, że próbują wyremontować hotel. Na korytarzu były też worki ze sztukaterią.
Wyżywienie
Tylko śniadanie. Hotel nie oferuje nic więcej. W menu był chleb tostowy, ale nie można go wznieść, bo nie ma gdzie. Dłuższa marmolada, miód, masło, kilka rodzajów rogalików i to wszystko z posiłku. Do picia kawa, herbata i dwa rodzaje soków. Jeśli masz ochotę na jajka, sery, wędliny, owoce, to tutaj tego nie znajdziesz.
Obsługa w hotelu
O czyszczeniu już pisałam. Nie wiem jak inne usługi hotelowe.
Plaża
Pojechaliśmy metrem na plażę. To było bezpłatne, ale za 6 UE pożyczą ci parasol. Nie zabrakło też TOI TOI i prysznica. Na plaży było tłoczno, szukaliśmy miejsca na rozłożenie ręcznika. Stoisko z przekąskami po drugiej stronie ulicy.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate