Zdecydowanie cieszymy się, że pojechaliśmy do Stambułu, ale organizacja biura podróży mogłaby być lepsza. Mieliśmy duży problem ze znalezieniem przedstawiciela na lotnisku, który zawiezie nas do hotelu (usługa płatna), nikt do nas nie dzwonił następnego dnia ani w żaden inny, a kilka razy musieliśmy prosić recepcję o instrukcje dotyczące powrotu na lotnisko.
Zakwaterowanie
Zdecydowanie błędem był wybór pokoju klasy ekonomicznej. Pokoje były w piwnicy, bez okien (tak też było w opisie), jednak klimatyzacja strasznie głośna, bez niej nie sposób było przebywać w pokoju. Małe pokoje i niewiarygodnie małe łóżka, które były wielkości większego pojedynczego łóżka, zdecydowanie nie było to podwójne łóżko, więc tylko bardzo niewygodne i bardzo słaba jakość snu we dwoje. Ciągły hałas (z kuchni, która była za rogiem, lub z recepcji, która była bezpośrednio nad nami) i mnóstwo wrzeszczących dzieci. Ale pokój był czysty, ręczniki były regularnie uzupełniane (które zwykle miały jedną lub dwie dziurki). Później (po trzech dniach błagania w recepcji) załatwiliśmy standardowy pokój (za dopłatą), który był już większy i dzięki dostawce, którą dołożyliśmy do małego łóżka, osiągnęliśmy wymiary co najmniej standardowego dwuosobowego łóżko.
Wyżywienie
Zapłaciliśmy tylko za śniadanie, więc mogę to tylko przejrzeć. Standardowy, ograniczony wybór warzyw, lokalne salami i sery (niedużo), kawa rozpuszczalna, herbata i dwa postmiksy, trochę ciast, margaryny i dżemy o konsystencji miodów smakowych, jajecznica z gorącego bufetu, jajka na twardo i pokrojona lokalna kiełbasa.
Obsługa w hotelu
Hotel oferował pośrednictwo w organizacji wycieczek (konkretnie korzystaliśmy z dwóch firm). Pierwsza wycieczka przebiegła pomyślnie (choć spędziliśmy prawie dwie godziny w minibusie, który podwoził inne osoby zainteresowane wycieczką z pobliskich hoteli, a następnie zawiózł nas do portu, gdzie czekaliśmy kolejną godzinę, aż inne autobusy przywiozą więcej osób - i po zakończeniu wycieczki zabraliśmy masowo miejsce do hotelu do jakiejś firmy sprzedającej niesamowicie drogą galanterię skórzaną), druga (pomimo tego, że zarezerwowaliśmy tego samego dnia) została rzekomo odwołana (kiedy czekaliśmy na kogoś, kto odbierze nas rano - to zapowiedział mniej kompetentny recepcjonista) i że w związku z tym zorganizują dla nas tę samą wycieczkę z tej drugiej firmy. Zabrali nas, ale najwyraźniej na celowniku byli turyści mówiący po arabsku, więc prawie nie wiedzieliśmy, dokąd jedziemy i co będziemy robić - więc było dla nas zaskoczeniem, gdy zamiast nad Morze Czarne pojechaliśmy najpierw do Zoo , potem na jakieś quady - nic z tego nie zostało wspomniane na wycieczce (mówiono, że recepcjonistki miały nas dokładnie poinformować, co to jest i co będzie tam robione), ale w końcu dotarliśmy nad Morze Czarne, mieliśmy pół godziny na podziwianie go i byliśmy już w drodze do następnego przystanku, gdzie odeszły dwie osoby i około półtorej godziny później wyruszyliśmy z powrotem do Stambułu (kierowca autobusu postanowił rozwiązać ten problem jadąc minibusem jak szaleniec, żeby nadrobić stracony czas - mimo to do Stambułu wróciliśmy przed dziesiątą wieczorem (pierwotnie miało to być dwie godziny wcześniej) i przegapiliśmy dalszy program.
Plaża
w Stambule nie było plaży, tylko nad Morzem Czarnym, które było brudne i opustoszałe, bo nawet morze miało jakieś 15 stopni i wiał silny, zimny wiatr.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate