Zobacz podział poniżej. Pierwotnie mieliśmy rezerwację w sąsiedniej miejscowości Turunc, która została zmieniona przez CK na Marbas, rzekomo ze względu na niezadowolenie klientów z usług hotelu. Nie wiem, co może być gorszego. Na pewno nie plaża.
Zakwaterowanie
Proporcjonalne do ceny, jedynie drobne wady jak wieszak na ręczniki nie trzymający się ściany i rozpadająca się szafka. Wspaniały widok z balkonu na zatokę z wyspami i okolicę. Wokół balkonu rozebrany dach z odsłoniętymi przegniłymi belkami stropowymi, tymczasowo pokryty ipua przed deszczem. Może nas to nie interesuje, ale mówi coś o stanie hotelu.
Wyżywienie
Jedna z najlepszych kuchni hotelowych jakie spotkaliśmy na wakacjach. Fantastyczny wybór wszystkiego. Nieco gorzej było z organizacją w stołówkach. W przeszłości oczywiście zwiększyli ilość miejsc noclegowych, ale jadalnia jest mała na tak dużą liczbę gości, dlatego na terenie wokół basenu znajdują się stoliki na zewnątrz kosztem leżaków. Tak więc ludzie zwykle siedzą podczas lunchu z tylnymi nogami krzeseł na brzegu basenu, a dwa metry dalej ktoś opala się na leżaku lub pływa w basenie. I to było po sezonie głównym. Zewnętrzną i wewnętrzną część jadalni łączy jedynie wąskie, pochyłe przejście. Na terenie przy basenie przygotowywane jest mięso z grilla, a w jadalni na piętrze znajdują się dodatki i inne. To powoduje duży chaos. Pracownicy sprawiający wrażenie tymczasowych pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin nadal przechodzą tym samym korytarzem.
Obsługa w hotelu
Próbują, ale podobno mają mało pokojówek, między 9 a 15 było całe piętro z pokojami w stanie do sprzątania z otwartymi pokojami i pralnią na korytarzu. Od lat nikt nie sprzątał warstw martwych much w lampach na korytarzach. Kuchnię i jadalnię opisałam powyżej, plażę w kolejnym felietonie.
Plaża
Najgorsza plaża, jaką kiedykolwiek doświadczyliśmy podczas naszych wakacji. Ilość leżaków nieproporcjonalna do ilości łóżek w hotelu. Plaża należąca do hotelu jest tak zapełniona leżakami i parasolami, że przejście między nimi jest prawie niemożliwe. A ponieważ nie można nawet sprzątać między nimi, „plaża” to w zasadzie jedno wielkie wysypisko, na którym jest więcej jaj niż piasku. Połowa leżaków i parasoli to także stare wraki. Od tygodnia nie widzieliśmy nikogo opiekującego się plażą. Ci, którzy nie poszli zarezerwować leżaków z ręcznikiem przed śniadaniem, byli już bez szans na miejsce po śniadaniu. Przy basenie było miejsce tylko na osiem leżaków z powodów, które opisałem powyżej. Całkowita ironia w nazwie hotelu - hotel plażowy Marbas Select.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate