Cena nie adekwatna do jakości hotelu. Delegat był niechętny, mówił słabo po angielsku i w ogóle nie był dostępny dla gości. Zakwaterowanie i wyżywienie kiepskie. Wifi płatne, w hotelu nie ma normalnej kawy, napoje w małych plastikowych kubeczkach. Szok, to nie wszystko
Zakwaterowanie
Hotel z zewnątrz i recepcja były w porządku, z tym wyjątkiem, że nie było klimatyzacji i tylko jedna osoba ze wszystkich osób pracujących w hotelu mówiła po angielsku. Pokój w ogóle nie odpowiadał zdjęciom. Strasznie mały w zaniedbanej starej części hotelu, dookoła bałagan i smród. Stare meble, płytki, o materacu wolę nie mówić, sznurki kłują całe ciało. Kącik prysznicowy był stary i z dołu płynęła woda, o czym informowaliśmy, ale nikt tego nie rozwiązał. Wszystko było brudne, od wilgoci tworzyła się pleśń, a framugi drzwi puchły. Na całej długości kurtyny znajduje się dziura przypominająca miecz, a siódmego dnia ktoś oderwał tylko rozdartą część, tak że najwyraźniej została rozwiązana. Widok na ogród był jedynie koroną ogromnego drzewa, przez które nie było nawet widać ziemi. Następnego wieczoru na przyjęciu zabiliśmy na schodach 5 cm karalucha, który leżał tam przez trzy dni niezauważony przez obsługę hotelu, która najwyraźniej była przyzwyczajona do ich obecności. Tablica ogłoszeń, na której powinna znajdować się informacja o spotkaniu z delegatem, w ogóle nie istnieje, a nikt z obsługi nie był w stanie nam powiedzieć, kiedy nasz delegat przyjedzie. Kiedy przypadkiem spotkaliśmy go 4-go dnia, kiedy wychodziliśmy samochodem z hotelu na płatną wycieczkę na zewnątrz i zapytaliśmy, kiedy jest spotkanie, powiedział nam, że jeśli chcemy o coś zapytać, to teraz, bo nie będzie być tu więcej. Niestety był znudzony i niechętny, a nasz autobus już przyjechał, więc nie mieliśmy żadnych informacji.
Wyżywienie
Mieliśmy opcję all inclusive. Jedzenie było pod dostatkiem, ale zupełnie nie dało się zidentyfikować, co było w podanych miskach, gdyż nie były one w żaden sposób oznakowane, a połowy jedzenia nigdy w życiu nie widziałem. Nigdy nie było mięsa, tylko ryby i soja. Ani razu nie było tam np. kebaba czy Ayranu, tylko martwą muchę znalazłem w makaronie gdy już go jadłem. Codziennie do każdego posiłku był arbuz, raz były jabłka, ale wszystkie były zgniłe. Ciast najwyraźniej było dość, ale tylko musujące i puddingi. Nigdy nie było np. ich domowej roboty baklavy czy kunafy. A jaki był ogólny cel, po śniadaniu chcieliśmy napić się dobrej kawy, ale chyba było to trudne, w hotelu nie ma nawet ekspresu do kawy, a serwowana jest tylko kawa rozpuszczalna i tylko niskotłuszczowe, trwałe mleko. A napoje wcale nie były all inclusive. W umowie zapisano, że w podanych godzinach mamy nielimitowaną dostawę lokalnego alkoholu i malin. No cóż, było coś w rodzaju baru, w którym bezczelny Turek podawał Ci tylko piwo i wino białe i czerwone, 3 rodzaje malin wodnych, nic więcej, żadnych lokalnych specjałów, a podał Ci je w plastikowej szklance 1,5 dcl. Prawie odpadłem. No nie wiem kto pije piwo 1,5 dcl. Przyjaciel był całkowicie wyłączony i woleliśmy wyjść przed hotel. Wino było nie do wypicia, czysty ocet był obrzydliwy i wciąż ciepły z plastikowego kubka. Kiedy grzecznie poprosiłem chłopca o kieliszek, niegrzecznie odwrócił się, powiedział „nie” i wyszedł. Nawet jeśli kupiłeś od nich butelkę wina za własne pieniądze, nadal dawali ci tylko małe plastikowe kubki. Na plaży mieliśmy tylko wodę i sok. Szok, nie nazywa się to all inclusive. Czuliśmy się okropnie i woleliśmy niczego od nich nie chcieć. Kupiliśmy jedzenie i napoje przed hotelem.
Obsługa w hotelu
W hotelu można korzystać z Wi-Fi za opłatą i tylko przez 10 dni. Nawet tutaj to, co zapłaciłeś za pokoje, nie działało, tylko w recepcji, a szkoda. Myślę, że w krajach rozwiniętych Wi-Fi powinno być czymś oczywistym i darmowym w każdym hotelu, zwłaszcza gdy płaci się za usługi all inclusive. Każdego wieczoru nie było programu dla dzieci, a potem dla dorosłych, ale wszystko było tylko w języku tureckim i rosyjskim. Nawet jeśli ktoś chciał zostać i pobawić się w programie, to nikt nie był w nastroju, bo tak zwany bar zamykał się o dziesiątej, a goście nie mieli nic do picia. A na dodatek każdy program kończył się o wpół do dwunastej. Zdecydowanie nie można więc tu mówić o rozrywce. Co prawda sprzątaczki udawały, że sprzątają codziennie i raz nawet zrobiły nam serce z kwiatami z ręczników, co mnie bardzo ucieszyło, ale od razu dowiedziałam się, że nie zmieniały pościeli w łóżku i nie myły podłogi, tylko po prostu wyniósł śmieci. Przez całe 14 dni zmienili nasze ręczniki i pościel tylko raz. Podłoga była nadal brudna nawet po tym, jak odstawiłam krzesło i buty do szafy, a oni nie umyli podłogi przez cały pobyt, więc musiałam kupić szmatę, żeby chociaż wytrzeć wodę, która wypływała z prysznic.
Plaża
Plaża jest tylko 5 minut spacerem od hotelu, co jest świetne, ale jest strasznie wąska, tylko maksymalnie 8 m. Bez butów do wody wejście do wody jest niemożliwe. Wszędzie ogromne skały i kamienie, nawet w wodzie. W ogóle nie można po nich chodzić. Podczas pływania zawsze uderzaliśmy kolanami lub łokciami o kamienie, gdyż pojawiały się one nawet na głębszych wodach i były ogromne. Woda była ładna i czysta. Strasznie wąskie wejście do morza bo obok jest wypożyczalnia i drugi lepszy hotel z ogromną plażą. Bar na plaży nie jest objęty all inclusive, była tylko woda i bez soku. Wszystko ciepłe. Toaleta brudna i bez papieru toaletowego. Prysznic zawsze działał tylko dla jednej osoby, a potem przestał działać. Musieliśmy kupić napoje i nawet wtedy nikt nas tam nie rozumiał po angielsku.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate