Odległość między hotelem a lotniskiem jest zadowalająca, transport trwa maksymalnie 40 minut, głównie autostradą. Po przybyciu do hotelu musieliśmy czekać około 30 minut na pokój. Poziom znajomości języka angielskiego jest na średnim poziomie. Otoczenie hotelu wyglądało jak plac budowy, do najbliższego sklepu jest co najmniej 30 minut spacerem, a ja bym tam coś kupił. Bezpośrednio przy hotelu znajdował się mały targ, na którym można było kupić tylko podstawowe artykuły higieniczne, drobne pamiątki i rzeczy na "wodę". Ceny są szalone - dmuchaniec za 40 euro, który kupisz u nas za co najmniej połowę. Oczywiście nie było żadnych negocjacji, ponieważ był to sklep bezpośrednio w hotelu. Kolejny sklep to był klasyk z kozą; woleliśmy go tam nie nosić. A ostatnim był photoshop. Największym rozczarowaniem była dostępność centrum, które było oddalone od hotelu o około 18 km, a po zapytaniu o taksówkę ponownie się rozczarowaliśmy. Cena wynosi 25 euro tylko do 40 euro w przypadku podróży w obie strony. Brak autobusu hotelowego / autobusu wahadłowego, jak zapewniają niektóre hotele, jeśli centrum jest tak daleko.
Zakwaterowanie
Pokoje są ładne, łazienka jest przestronna, ale toaleta nie jest zbyt dobrze wykończona, jeśli są 3 osoby. Rozczarowaniem była prawdopodobnie dostawka dla naszej córki (12 lat), mimo że zapłaciliśmy za nią pełną kwotę jak za osobę dorosłą. Minibar, który był regularnie uzupełniany każdego dnia, był świetny. Dużym plusem były darmowe żele pod prysznic + szampon, produkty do golenia dla mężczyzn, mydło, waciki i płatki do demakijażu, bo w pośpiechu zapomnieliśmy o wszystkim w domu. Już to traktuję jako standard, w pokoju był też czajnik elektryczny, a także regularne uzupełnianie kawy i herbaty. Klimatyzator był niezbyt rozsądnie umieszczony, wiał mi prosto w ciało, kiedy leżałem w łóżku, więc zawsze musieliśmy go wyłączać na noc. Tak wyglądały nasze noce po tym... nieznośny upał, wydychane powietrze i ciągła bezsenność. Nie było sensu otwierać okna, bo temperatura na zewnątrz niewiele różniła się od tej w pokoju. Trzeba być przygotowanym na piękno przyrody i jej otoczenia - nieustanne cykanie cykad :). Hotel składał się z mniejszych domków (2 piętra) i otwartych ogrodów, które były rajem dla tego małego stworzenia o tak mocnym i ostrym dźwięku. Dzięki Bogu, że zrobiłeś sobie przerwę na noc, ale o świcie obudził cię wczesny poranny budzik.
Wyżywienie
Przeciętne jedzenie, nic, co mogłoby nas podekscytować. Ciągły problem ze znalezieniem wolnego miejsca na śniadania i obiadokolacje. Czasami mieliśmy wrażenie, że jest więcej chętnych na „domowych” wczasowiczów i rosyjską klientelę. Gospodynie nie odezwały się do nas ani razu podczas całego pobytu, więc po napoje musieliśmy iść prosto do „kranu”. Byliśmy w Turcji 3 razy i jest to nasze pierwsze doświadczenie, kiedy personel nas nie przywitał. Dlatego próbowaliśmy około 2 razy, ale potem się poddaliśmy. Niezbyt duże zainteresowanie .... Jeśli chodzi o bary, dużo, dostępne i napoje alkoholowe wszelkiego rodzaju.
Obsługa w hotelu
Programy animacyjne bardzo słabe, mimo że klub dla dzieci był urozmaicony. Dużym PLUSEM był fantastyczny park wodny. To był raj dla dzieci, nawet dorośli mieli okazję dołączyć do swoich pociech. Mnóstwo leżaków zlokalizowanych tuż obok toboganów, więc wszystko mieliśmy pod kontrolą. Nad pracą całego aquaparku czuwał jeden pływak, więc bezpieczeństwo było w pełni zapewnione. Ręczniki są zawsze dostępne, można je zmieniać o każdej porze dnia lub kilka razy. Możliwość relaksu w SPA, z którego oczywiście latem nie korzystaliśmy. Mały salon fryzjerski, a także niesamowicie zawyżone ceny.
Plaża
Gad był prawdopodobnie największym rozczarowaniem. Pojęcie „kamienia” jest dalekie od tego, co tutaj znaleziono. Można było przejść z piasku na kamienie, po których nie dało się nawet wejść do wody bez butów. A bonusem były sutry (nie kamienie), które były tuż przy wejściu do morza. Nie tylko ja dwukrotnie zraniłem się w nogę i krwawiła. Mam więc dobrą pamięć. Morze jest czyste, przejrzyste, ale niestety nic dla fanów snorkelingu. Leżak jest zawsze dostępny, choć chcąc zająć miejsce w „pierwszym rzędzie”, trzeba było trochę wstać. Obok hotelu znajduje się również pomost z leżakami, gdzie szansa na znalezienie wolnego miejsca była bliska zeru. Miałem wrażenie, że ludzie celowo trzymali tam swoje ręczniki na noc, żeby zawsze miały swoje miejsce.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate