Wystarczy jedna wizyta. Idziesz do hotelu DARMOWEGO dla dorosłych, a potem dwuletnie dziecko topi się w basenie. W hotelu strasznie brakuje odpowiedniego menadżera, który nadzorowałby szczegóły, które tylko niepotrzebnie obniżają poziom hotelu, takie jak personel, czystość plaż i dojazd, najlepiej z Europy, bo sieć TUI Group to firma niemiecka i oni robią sobie złą sławę dzięki temu hotelowi. Wystarczyłoby trochę wysiłku, mniej obojętności i więcej pokory, a hotel mógłby być na zupełnie innym poziomie. Dlaczego hotel prezentuje się jako bezpłatny dla dorosłych, skoro mogą tam przebywać także rodziny z dziećmi? Głównie domowe? Wszędzie krzyki, wszędzie dzieci. A potem pływasz w basenie, a kilka metrów dalej przypadkowa matka wyciąga z wody utopione dwuletnie dziecko? Chłopiec w końcu został ożywiony, ale czego szukał? Wybraliśmy hotel, bo napisali, że jest bezpłatny dla dorosłych.. Pragnę również zaznaczyć, że w hotelu nie ma żadnego programu. A nawet jeśli jakimś cudem był (kilka razy muzyka na żywo), wieczór zaczął się i zakończył wraz z końcem nocy, a ty siedziałeś w ciszy. Szczerze mówiąc, nawet nie jestem zdziwiony, że hotel jest tak mało gości, myślę, że nikt nie wróci tu drugi raz. Niestety, inni goście, z którymi rozmawialiśmy, również mieli takie zdanie.
Zakwaterowanie
Zdjęcia odpowiadają rzeczywistości, pokoje są ładne i czyste. W hotelu także czysto, zarówno w pokojach, jak i w sanitariatach, a także wokół basenu. Jedyne, co nas trochę zaskoczyło, to to, że na korytarzu obok pokojów współlokatorzy doskonale palą. Szpaki wrzucają doniczki z kwiatami, a na ziemi leżą dywany. Idealne warunki na ognisko.
Wyżywienie
Każdy znajdzie coś dla siebie, ale menu mógłby zmienić, bo po trzecim dniu nie wiadomo, co zjeść. Również dość mały i słaby wybór jedzenia w porównaniu z innymi hotelami. Ten hotel nie jest tak zatłoczony ludźmi, ale nie radzą sobie ani z lunchami, ani kolacjami. Mają w sobie niezły bałagan, zanim jeszcze przygotują dla Was czysty stół. Na śniadaniu powiedzą Ci, że nie możesz prosić o napoje bezalkoholowe, możesz mieć tylko te napoje, które są w formie bufetu. Jakie są trzy świeżości, gorąca herbata, kawa i czysta woda, które czerpiesz z ich ekspresu, jeśli jesteś odważny. Podczas kolacji à la carte kelner z zdegustowaną miną pyta, jak można zjeść kremowe gnocchi, stoi nad Tobą aż dokończysz zupę i jako bonus pyta, czy chcesz nalać do talerza wody do umycia talerz, a potem wypij… Naprawdę brak mi słów
Obsługa w hotelu
Usługi hotelu, a szczególnie personel, określiłbym jednym słowem: katastrofa. Oczywiście z wyjątkiem kilku winnych. Personel, zwłaszcza w barze przy basenie, jest czymś niesamowitym. Są niesamowicie niegrzeczni i dają jasno do zrozumienia, że ich własna kobieta jest na dnie społeczeństwa. Nie wspominając już o tym, kiedy dowiedzą się, że nie masz „szefa”, jak to nazywają. Nie są w stanie normalnie przygotować ani jednego drinka, co oznacza, że albo wleją dwa i pół litra słodkiego syropu do twojej szklanki na 3 filiżanki, albo dwa litry alkoholu... przykro mi, nie możesz tego wypić. Jak się dowiedzieliśmy, normalnie nic nie wiedzą, tylko dlatego, że to dla nich problem. Poprosiliśmy więc o kieliszek Johnny'ego Walkera bez lodu, oczywiście dostaliśmy zupełnie inny alkohol z lodem. Kiedy poszłam za nim do baru i zapytałam jeszcze raz, był na tyle bezczelny, że zakrył butelkę dłonią, żebym „nie widziała”, co zamierza nalać. Oczywiście skonfrontowałem się z nim, więc udawał, że „nie wie”, że chcę Johna Walkera, ale wystawiony blok świadczył o czymś innym. Nie mówiąc już o tym, że dopiero za trzecim razem dostałem normalną szklankę, a nie kufel do piwa, albo brudny… (w hotelach nie dostaje się opasek, ale przy każdym zamówieniu pobierają wszystko zamawiasz do swojego pokoju, a potem musisz to podpisać - mieliśmy allinclusive). Po raz kolejny nie zabrakło bardzo miłych osób z obsługi, jak na przykład Pani Sameh na recepcji, z której każdy pracownik powinien brać przykład. Była bardzo miła, pomocna i sprawiła, że każdy dzień był przyjemny.
Plaża
Plaża to kolejna wielka katastrofa. Pierwszego dnia morze było pięknie czyste, a od drugiego dnia zaczęła się rzeczywistość. Czarne obrzydliwe glony zmieszane z odpadami i meduzami. Przez kolejne dwa dni nie było nawet możliwości wyjazdu nad morze. Wodorosty były wszędzie na plaży. Naprawdę wszędzie. Zobacz zdjęcie. Oczywiście sprzątali może raz w tygodniu pobytu, tego też nie jesteśmy pewni. Przez kilka dni woda była czysta, nawet glony całkowicie ustąpiły, ale zawsze trwało to tylko do południa, zanim zaczęły się fale. Wiem, że glonów nie można kontrolować, ale przynajmniej można było zebrać śmieci. Do tego plaża w ogóle, na której były leżaki...brudny piasek, dosłownie każdy centymetr niedopałków papierosów, czy pokrywek i innego bałaganu. Zamiast 5 osób opierających się o bar przy barze, mogliby sprzątać i dbać o czystość. Puste butelki i szklanki z poprzedniego dnia.. przychodzi kelner i wylewa niewykorzystane piwa i napoje na piasek przy Twojej beczce tak, że leżaki też ociekają.. to chyba zbyt normalne.. W weekend dają "zarezerwowane" etykiety na leżakach dla krajowych gości, co oznacza, że jako turysta jesteś całkowicie zboczony z drogi. A bałaganu, jaki zrobią miejscowi przez ten weekend, wolę nawet nie komentować. Szczególnie chciałbym skomentować pana z ręcznikami. Każdy gość miał jakiś senny problem. Otrzymasz karty, które możesz wymienić na ręczniki. Kiedy zgubisz ręcznik, musisz zapłacić. Plaża jest zamykana o 18:00, więc logicznie rzecz biorąc, zostawiliśmy ręczniki w pokoju i zmieniliśmy je następnego ranka. Trzy razy grzecznie prosisz daną osobę o zmianę ręczników, ale ona nadal kaszle i to nie przez przypadek. Dopóki nie pójdziesz do niego i nie zaczekasz czwarty raz, aż włoży ci ręczniki do ręki, nie masz szczęścia. Nie wspominając już o tym, że rano po kąpieli zostawiliśmy ręczniki na leżaku, a szliśmy na śniadanie, a pan chodzi i bierze po jednym ręczniku (jeden z trzech), a potem prosi o kartę i udaje, że go to nie obchodzi. Oczywiście nikt mu za to nie zapłacił..ale dla zasady
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate