Absolutne rozczarowanie, byliśmy już w Omanie w 5* i chcieliśmy cieszyć się Świętami Bożego Narodzenia w cieple z rodziną, kiedy sięgnęliśmy po bezpieczeństwo w Omanie. Niestety hotel odpowiada maksymalnie 3*, plaża jest brudna, jedzenie fatalne, basen zimny. Kolejki do wszystkiego, obsługa bardzo niechętna (na szczęście było kilka wyjątków), ale wyciągnięte ręce po napiwki. Dowóz na plażę zdezelowanymi mikrobusami, gdzie nawet 20 minut oczekiwania nie gwarantuje, że się na nią zmieścicie. Ponieważ 90% gości to Czechy, czuliśmy się jak w Mácháču. Zdecydowanie nie jest to hotel odpowiedni dla rodzin z dziećmi. Co gdzie indziej jest standardem, tutaj trzeba było o to błagać z bardzo niechętną obsługą. Wielki błąd, wielkie rozczarowanie, nigdy więcej, absolutnie nie polecamy tego.
Zakwaterowanie
Obiekt najlepsze lata miał już za sobą, ale to wystarczyło. Doceniam chęć w recepcji, aby bez problemu pożyczyć nam ładowarkę. Przydzielono nas do pokoju, który miał zepsuty odpływ w wannie i był pełen wody, recepcja obiecała naprawę, tylko opróżniła wannę, ale jej nie wyczyściła (nawet po dwóch czyszczeniach), więc zapach i brud w cała łazienka. Sufit podwieszany w łazience również był słabo wykonany, przez co drzwi ocierały się o sufit i wszędzie niszczył tynk. Wyposażenie tylko dla dwóch osób dorosłych - dwa ręczniki kąpielowe, dwa małe ręczniki - jeden przed prysznicem Podróżowaliśmy z dwójką dzieci, dostawka była przygotowana tylko dla starszego dziecka i była niekompletna, bez kołdry, jedynie z kocykiem gryzącym. W recepcji powiedzieli nam, że jeśli chcemy łóżko dla drugiego dziecka, to musimy dopłacić, po czym obsługa hotelowa wrzuciła mi między drzwi poduszkę i kolejny kocyk do gryzienia, abyśmy chociaż coś mieli. Rozmawialiśmy o tym z delegatem, po pokazaniu zdjęć i informacji o dostawkach załatwił nam inny pokój, tym razem z tarasem. Taras był pięknie duży, z dwoma krzesłami i stołem. Niestety klamka odpadła, a drzwi tarasowe zaklejono czarną taśmą, aby zapobiec przedostawaniu się światła. Sztuczna murawa na świeżym powietrzu była pełna kurzu, znaleźliśmy też niedopałki papierosów. Nie mieliśmy już siły się ruszać i kłócić. W okolicy było bardzo ślisko, zwłaszcza na mostach, co było bardzo niebezpieczne dla dzieci – ogólnie hotel nie jest odpowiedni dla dzieci. W pokoju zabaw dla dzieci połamane zabawki z wystającymi drutami, brud, mały brudny pokój na plaży.
Wyżywienie
Była najgorszą częścią całego pobytu. Większy wybór mają też w pensjonacie w Hustopečach. Ogólnie rzecz biorąc, było to bardziej jak pełne wyżywienie z najtańszymi napojami w puszkach. Na śniadanie surowe placki, jeden rodzaj „szynki” ala junior, jeden rodzaj sera (po rezerwacji dodano drugi ser), płatki kukurydziane (później dodano też kulki czekoladowe), kompot owocowy lub wrzucony do miski (melon, winogrona), melon zupełnie bez smaku, przez resztę tygodnia na stojaku na zmianę jeden rodzaj owoców - jednego dnia jabłka, potem gruszki, śliwki, mandarynki, 2x małe banany - nie uzupełniały, musieliśmy je zdobyć powiedzieć Do picia koncentraty soków z plastikowych kaloszy, wypełnione lodem (dla wielu klientów problemy trawienne nie trwały długo), woda Detox z ogórkiem i cytrusami. Do najtańszych imitacji słodkich napojów jednego dnia podawano lemoniadę Sprite/7Up, drugiego zieloną imitację Mountain Dew, choć licencjonowane napoje chowano w nieprzezroczystych lodówkach lub na plaży na żądanie, praktycznie tylko dla miejscowych. Jeśli chcieliśmy napój gazowany lub Ginger Ale w puszce, albo od razu mówili, że nie mają dla nas, albo bardzo niechętnie sięgali do nieprzezroczystej lodówki, albo nawet poszli aż do magazynu na plaży. Nawet na życzenie nie były dostępne żadne alternatywy dla mleka, tylko zimne mleko na śniadanie. W torebce tylko herbata zielona, czarna i miętowa. Kiedyś najsmaczniejsze były obiady, pewnie ze względu na mniejsze obłożenie hotelu. 4 gołąbki z jedzeniem + ryż, surowe ziemniaki i surowe, twarde warzywa gotowane na parze. Jedna zupa. Na koniec pobytu pojawił się puree ziemniaczane, zawsze makaron z sosem. Kurczak, najtańsza ryba, czasem kawałek wołowiny (twardy) lub wielbłąda. Różne mięsa z grilla na świeżym powietrzu, dobre na lunch, surowe mięso wieczorem ze względu na nawałnicę gości i brak czasu na przygotowanie. Ekstremalne kolejki do grilla, czas oczekiwania około 20-30 minut. Desery słodzone sztuczną bitą śmietaną, sztucznymi piankami, bułką przypominającą brownie - czekoladową i lekką. Zupełnie nic dla dzieci, brak lady dla dzieci, lody, nic, jedzenie dla dorosłych bardzo ostre.
Obsługa w hotelu
Basen był lodowaty, nieogrzewany, brodzik dla dzieci był napełniony zimną wodą z prysznica rano, było bardzo pochmurno. Bar przy basenie nie funkcjonuje (po co miałby być, skoro kąpali się w nim tylko najbardziej zahartowani ludzie), będzie czynny dopiero od 25.12. Śmieci, puszki w małych basenach wzdłuż hotelu. 2 centra fitness - dla kobiet i mężczyzn, dla kobiet bardzo słabo wyposażone (w dodatku chodziły do niego miejscowe kobiety z okolicy, więc nie było to tylko dla gości hotelowych), potem pojawiła się informacja, że istnieje możliwość korzystania z również centrum fitness dla mężczyzn. Szalony pokój zabaw dla dzieci, połamane zabawki, brud. Fryzjer, możliwość masażu - Koka z radością przedstawia swoje usługi. W hotelu znajdują się taksówki, którymi następnie jeździliśmy na plażę - 40 minut oczekiwania w kolejce na autobus przekonało nas do skorzystania z taksówki, jednolita cena 5 riali. Możliwość wynajęcia samochodu. Podczas kolacji gra skrzypek. Doceniam uroczysty wieczór bożonarodzeniowy, podczas którego widać było, że hotel umie dobrze gotować i robić doskonałe desery (tego oczekiwaliśmy od hotelu 5*, niestety w zwykłe dni było tylko rozczarowanie), dla dzieci 25.12. przygotowane prezenty, słodycze i Święty Mikołaj.
Plaża
Plaża jest 7 minut jazdy od hotelu, ile razy nie wystarczyło przybycie nawet 20 minut wcześniej na transfer, raz czekaliśmy w kolejce 40 minut, a potem poddaliśmy się i wzięliśmy taksówkę. W drodze powrotnej znowu musieliśmy wyjechać 20-30 minut wcześniej, ale zawsze się zmieściliśmy. Plaża jest niesamowicie brudna, pełna niedopałków papierosów, śmieci, nadepnęliśmy nawet na ostry plastikowy widelec lub odłamki talerza, rano na stołach stały puste puszki lub filiżanki po kawie. Serwis plażowy poszedł z pierwszymi gośćmi, więc plaża nie była gotowa, na ręczniki musieliśmy czekać godzinę, zanim przyszły z kolejnym odbiorem. Resztki plażowej przekąski ze śniadania (sucha bułka), suche tosty, bez owoców, bez lodów, na lunch surowe mięso z grilla. Ratownik poszedł wyrzucić kosze, podać napoje lub rozdać ręczniki. Obsługa na plaży bardzo zirytowana i nieprzyjemna. W toalecie damskiej dwie toalety, jedna bez deski, podłoga bardzo śliska, papier toaletowy nie uzupełniany.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate