Piękne wakacje w Omanie, gdzie na pewno wrócimy. Dużą zaletą był bezpośredni lot z Pragi. Tutaj uwidoczniły się drobne niedociągnięcia biura podróży, gdy nie zostaliśmy z wyprzedzeniem dokładnie poinformowani o wyposażeniu samolotu (np. że w samolocie nie będzie ekranów podczas ponad 7-godzinnego lotu, co miało zostać zastąpiony serwerem z rozrywką Wi-Fi, ale przez większość czasu to nie działało) lub że na lotnisku nie było wcześniej żadnego delegata czekającego na lot (ani w Pradze, ani w Salalah), który mógłby oprowadzić ludzi. Nam to nie przeszkadzało, ale jeśli chcę wysłać rodziców czy babcię na wakacje, to jest to znaczący minus. W drodze powrotnej pierwszy raz napiliśmy się po ponad dwóch i pół godzinach w samolocie, co nie było przyjemne po całym dniu w upale, a potem po trzech godzinach wieczornego pobytu na lotnisku. Spotkaliśmy się z przedstawicielką w hotelu kilka razy, ona nam doradzała i doradzała, gdy mieliśmy pytania, ale przez całe wakacje jechaliśmy w swoją stronę i wynajmowaliśmy samochód na cały tydzień i jeździliśmy na własne wycieczki, które okazały się strzałem w dziesiątkę. idealna opcja. Wakacje w hotelu i na plaży zepsuli „nasi rodacy”, którzy nie umieli zachować się klasycznie. Nie przestrzegali zasad ubioru i nie mogli nawet przychodzić na kolacje w niczym innym niż podkoszulki, szorty, minispódniczki i głęboki dekolt, a nawet nie pozwalali sobie na palenie podczas jedzenia pomiędzy wszystkimi. Pozostawiło nas to w smutku i zawstydzeniu. Podczas naszych podróży odwiedziliśmy wiele plaż i Oman jest zdecydowanie tego wart. Pomimo tego, że jest pora sucha, nadal można tu znaleźć małe wodospady, zatoczki, laguny, piękną zieloną przyrodę. Nie wiem, czy było to spowodowane Ramadanem, czy poza sezonem, ale całymi dniami byliśmy sami w tych pięknych miejscach. Tego dnia byliśmy jedynymi osobami na prawie każdej (ukrytej) plaży. Mieliśmy szczęście i kilka razy widzieliśmy płaszczki, płaszczki i delfiny w morzu z plaży. Wybraliśmy się na jedną nocną wycieczkę na pustynię, gdzie skosztowaliśmy wielbłądziego mleka i mięsa, obserwowaliśmy zachód i wschód słońca nad wydmami, paliliśmy fajkę wodną przy ognisku z Beduinami i spędziliśmy noc w namiocie z solifugami. Miejscowi podobno są bardzo mili, nie do końca nam się podobało, przynajmniej jeden wieczorny spacer do miasta nie był dla dziewczynki zbyt przyjemny, mimo że była ubrana w szerokie spodnie
Zakwaterowanie
Spaliśmy tylko w hotelu, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z zakwaterowania. Nasz pokój znajdował się na pierwszym piętrze, tuż nad grillem, ale nie mogę powiedzieć, że wieczorem usłyszeliśmy choćby jeden hałas. Pokój był duży, bardzo nowoczesny i mieliśmy opcję balkonu, który przydał się do suszenia rzeczy. Mieliśmy wygodne, ogromne łóżko, po dwie duże poduszki i wszystko było zawsze czyste. Klimatyzator działał tak cicho, że nawet nie wiedzieliśmy, że tam jest.
Wyżywienie
Bywaliśmy na jednodniowych wycieczkach, zawsze tylko na śniadanie i kolację, i byliśmy z nich zadowoleni. Wybór był duży, myślę, że każdy miał wybór i był on nieco zróżnicowany. Każdego wieczoru następowała zmiana świeżego jedzenia - pizza, makarony, pasztety mięsne... Czasem w hotelu było bardzo tłoczno i był problem ze znalezieniem stolika na kolację. Minusem były napoje, które były niesamowicie słodkie i nie było wielu alternatyw. Rano brakowało nam na przykład alternatywy dla kawy i herbaty – kakao. Zatrzymaliśmy się na Ramadan i mogliśmy zjeść wcześniej niż „miejscowi”, o których dowiedzieliśmy się, kiedy przyjechaliśmy nieco wcześniej, mieli większy wybór jedzenia i napojów, było ich dużo i zostawili nam „resztki”. Nie zrobiło to dobrego wrażenia na hotelu 5*. Oczywiście jedzenie było komplementarne, ale nie w takim stopniu i na pewno nie całe. Zatrzymaliśmy się w klubie plażowym jakieś trzy razy, za każdym razem na godzinę z samego rana lub na kolację, gdzie napojami była także kawa, woda i cukierki w puszkach. Jedzenie jeszcze nie było, ale już go nie było, więc nie mogę ocenić.
Obsługa w hotelu
Niczego nam nie brakowało, a jeśli tak, hotel nas zakwaterował – pożyczyli nam przejściówkę do gniazdka i zestaw do szycia. Sprzątanie codziennie i bez zarzutu, uzupełnianie kosmetyków w miarę ich używania (chciałbym tylko, żeby dwie osoby zawsze mogły dostać dwa żele pod prysznic, a nie jeden, ale z drugiej strony zawsze nam to wystarczało). W pokoju była suszarka do włosów, żelazko, deska i cała gama kosmetyków. Jedyną „usługą”, która nam przeszkadzała, była irytująca oferta masaży na plaży. Jak już wspomniałem, byliśmy tam trzy razy po godzinę, ale trzy razy został nam narzucony masaż, mimo że od początku dawaliśmy jasno do zrozumienia, że nie jesteśmy nim zainteresowani. Coś takiego nie powinno mieć miejsca w takim hotelu. Raz wypiliśmy drinka i shishę w barze na dachu i było miło, chociaż wybór drinków mógł być szerszy. Minusem był brak możliwości wymiany dolarów i innych walut na OMR w hotelu.
Plaża
Nie korzystaliśmy z autobusu plażowego, do klubu plażowego jechaliśmy za każdym razem własnym samochodem. Nie było problemu z parkowaniem. Zawsze dostawaliśmy ręczniki, braliśmy leżak. Piasek można by co jakiś czas przeczyścić, ale nie jest dla mnie jasne, kto zostawia tam śmieci, niedopałki papierosów itp. Wygląda jak hotel 3* w Turcji, a nie jak hotel 5* w Omanie, zasługiwałby na remont, ale ponieważ tam nie nocowaliśmy, nie przeszkadzało nam to. Prysznice na zewnątrz i dwie przebieralnie, przez które wszystko widać, więc można się tam naprawdę rozebrać. Ale nie wolno ci tego robić, więc mogliśmy rozbierać się tylko w bikini na wyznaczonej plaży. Morze było ciepłe, fale klasyczne, czasem duże, czasem większe, ale można było pływać, ja z małymi dziećmi bym tam nie poszła (ale inni tak...). Morze i plaża są czyste, bez osadów.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate