Okolica hotelu - dla mnie duże rozczarowanie. Nie było gdzie iść na piechotę, nie było promenady na wieczorny spacer, nie było możliwości zrobienia zakupów... Na Korfu można dojechać tylko samochodem lub hulajnogą. Żadnego spaceru, więc nigdzie nie ma chodników. Raz pojechaliśmy autobusem do centrum, gdzie nie było prawie nic. Sklepy są otwarte tylko wieczorem, a może nawet wtedy. Powrót do hotelu był dużym problemem. Zła komunikacja - delegat kazał nam wsiąść do zielonego autobusu. Koordynator na stacji wyrzucił nas z tego, twierdząc, że nie jedziemy tam, gdzie powinniśmy jechać. W tym samym czasie tam pojechał, bo pani w kasie powiedziała nam, że mamy tam wejść. Na dworcu kolejowym czekaliśmy ponad pół godziny na przyjazd kolejnego zielonego autobusu. Już nie jeździł. Koordynator zaganiał nas jak bydło do białego autobusu. Kiedy chcieliśmy wysiąść w naszym hotelu, kierowca nie chciał się przed nami zatrzymać. Po naleganiach przestał, ale mówił i nadal na nas trąbił. To było bardzo dziwne. Turyści są dla nich irytującymi owadami. Delegatka - powiedziała nam wiele rzeczy, których pewnie nie sprawdziła, bo w rzeczywistości było inaczej. Interesowała ją głównie sprzedaż drogich wycieczek organizowanych przez CK, wynajem starych samochodów bez klimatyzacji i drogiej oliwy z oliwek. Potrzebowałem leczenia u lekarza – skontaktowałem się z nim poprzez delegata. Przyjechał o umówionej godzinie, szukał diagnozy w Google. Dał mi lekarstwo, które pogorszyło mój stan, musiałam jakoś przeżyć do powrotu do domu. Na szczęście nie było to nic poważnego, jedynie nieprzyjemne. Znowu chodziło o interesy. Natychmiast namówił mnie, abym podpisał dokument dotyczący roszczenia ubezpieczeniowego. Najważniejszym pytaniem było, jakiego rodzaju ubezpieczenie posiadasz. Na szczęście mieliśmy to przez CK, więc nie było problemu. Delegat i animator - rozczarowanie.
Zakwaterowanie
Z zewnątrz hotel jest bardzo ładny. Wewnątrz wymaga remontu - skrzypiące łóżka, łazienka, drzwi, szafa. Windy nie zostały rozwiązane. Tylko 2 na cały hotel to za mało. Na plażę można dojechać windą, ale trzeba będzie poczekać. Można przejść ruchliwą drogą, ale przy dzieciach jest to kwestia życia. Jadalnia jest ładna, nie korzystaliśmy z baru w holu z dziećmi. Podium i bar na dachu. Baseny, 2 mniejsze zjeżdżalnie wodne dla dzieci, kort tenisowy, bilard. Po południu nie było ciepłej wody. Na sali było nas 4. Codziennie na zmianę byliśmy pierwsi, bo naprawdę nie da się codziennie myć długich włosów w lodowatej wodzie. I całe szczęście, że było chociaż zimno, a czasem nie było wcale. Byliśmy na najwyższym piętrze.
Wyżywienie
Jadalnia była czysta, duży wybór - mięso, dodatki, zupa, warzywa, owoce, napoje. Ale natknąłem się na sfermentowane „świeże” marchewki i paprykę. Na śniadanie ciasta, ser, salami, kiełbaski, jajka, nutella, marmolada, miód, kawa, herbata, sok, woda... Owoce zawsze były te same - arbuz, gruszki, jabłka, śliwki, a jeśli się miały dużo szczęścia, brzoskwinie lub nektarynki. Kiedyś przecięto banana na pół, żeby dzieci nie mogły zabrać go na plażę na przekąskę. Nie podobały mi się desery, wszystko było za słodkie i nie było dużego wyboru. Jeśli miałbym porównać jedzenie np. z Hiszpanią czy Turcją – było słabe, ale głodu nie czuliśmy.
Obsługa w hotelu
Czystość była dobra - codzienne sprzątanie, czysta pościel co drugi dzień. Codziennie otrzymywaliśmy butelkę wody w pokoju. Najlepszym sposobem komunikacji w recepcji jest język angielski. W dniu wyjazdu istnieje możliwość bezpłatnej rezerwacji pokoju z prysznicem. Dostajesz określony czas, w którym musisz to zrobić. Programy animacyjne dla dzieci - co wieczór mini dyskoteka - w kółko to samo. Ale dzieci bawiły się świetnie. Bardzo duży minus: czeski animator nie mówił do dzieci po czesku, tylko po angielsku, a dzieci za bardzo nie wiedziały, co robić. Czuliśmy się jak obcy, mimo że Czechów było tam całkiem sporo. Każdego wieczoru odbywał się także program dla dorosłych - karaoke, muzyka na żywo, tańce greckie, pokaz ognia. To było bardzo miłe. Francuzi rozproszyli się, jakby byli ich właścicielami. Byli też Włosi, Ukraińcy, Polacy, Anglicy... Plusem jest to, że hotel przeznaczony jest przede wszystkim dla rodzin z dziećmi - huk nikomu nie przeszkadza. Nie polecam hotelu starszym parom ani parom - nie ma tu rozrywek. W hotelu była możliwość wynajęcia samochodu oraz minisklepu (były w nim pamiątki, napoje, dmuchańce do wody, podstawowa drogeria).
Plaża
Plaża prawdopodobnie była sztucznie utworzona - spodziewałam się kamyków lub kamieni, był żwir. Leżaki, parasole, stoły i ręczniki wliczone w cenę - ale trzeba je zarezerwować, inaczej nie ma szans. Nawet jeśli jest to zabronione. Stopniowy dostęp do morza - odpowiedni dla dzieci. Na plaży znajduje się bar - napoje (piwo, cola, sprite, fanta, sok, woda - rysujesz sam), frappe, koktajle przygotowuje barman. Jedzenie (sałatki owocowe, warzywne, frytki, mięso, spaghetti, kanapki, placki, ciasta), lody. Sporty wodne – hulajnoga, paddleboard, łódka, rower wodny, kanapa itp. Woda była czysta, ale po południu pojawiły się tłuste plamy. Małe rybki gryzły nasze nogi. Nie było żadnych skorup. Na plaży znajdowały się także przebieralnie i toalety.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate