Na pewno nie przyjedziemy tu ponownie.
Zakwaterowanie
Spaliśmy w pokoju trzyosobowym przez 9 nocy. Jedyne światło w łazience padało na lustro nad zlewem. Brakuje jednej z dwóch żarówek, widoczne jest jedynie jej miejsce. Zrobiłem też zdjęcie. Zasłonę prysznicową można wyciągnąć tylko do połowy, ponieważ z sufitu zwisa metalowy łańcuszek, który mocuje drążek zasłony prysznicowej do sufitu. Część sanitarna prysznica jest w bardzo zniszczonym stanie. W kuchni znajduje się piekarnik widoczny na zdjęciu, który nie jest ogrzewany. Nawet gdybyśmy mogli coś podgrzać w jednoczęściowym rondlu, nie bylibyśmy w stanie tego wyjąć, bo nie ma miarki/ chochli. W szafce kuchennej znaleźliśmy dość zniszczone i poplamione sztućce, które wraz z szafą w pokoju wydzielały bardzo nieprzyjemny, stęchły zapach. Była moskitiera, ale w kilku miejscach miała dziury, więc komary mogły swobodnie się poruszać. W tym okresie mieszkało tu także kilku Węgrów. Jedna z rodzin poprosiła o dodatkowe prześcieradło i odpowiedź brzmiała: „nie ma mowy”. Nie mieliśmy czajnika ani średniego ręcznika, widziałem to w innym pokoju. W chwili przybycia jedna rodzina nie miała wody w pokoju, ponieważ głowica prysznicowa i rura prysznicowa nie zostały zamontowane. Pokój i tak został wynajęty.
Wyżywienie
Zapłacono nam za śniadanie. Można powiedzieć, że opieka jest bardzo dziwna. Na stronie internetowej urzędu jest napisane, że posiłki można zjeść w pobliskiej restauracji. W porównaniu z tym w obiekcie znajduje się kilka stołów, które służą jako jadalnia. Pierwszego ranka właściciel - prawdopodobnie - zapytał „czego chcemy”. Nie wiedzieliśmy co wybrać. 1 szklanka soku pomarańczowego na osobę, filiżanka kawy (espresso lub długa kawa itp.) i 1 kawałek jedzenia, który otrzymaliśmy. Ten ostatni można było wybrać spośród 3 rodzajów: omlet, tost z masłem i dżemem lub kanapka z 3 tostów, w której znajduje się 1 plaster sera i 1 plaster szynki. Mimo że poprosiliśmy o kolejną filiżankę kawy, nie dostaliśmy żadnej. Niestety nawet nie wyjaśnił, że nie jest ono wliczone w cenę naszego śniadania i nie zaproponował, że przyniesie, ale trzeba za to zapłacić. Ostatniego ranka nie prosiliśmy o to, ale dostaliśmy 2 dodatkowe dżemy. Mój partner nie zjadł wszystkich trzech tostów, więc dał mi dwie. Odwróciłem jeden i zobaczyłem na nim czarną plamę pleśni, ok. W formie koła o średnicy 5 cm. Nie miałam ochoty robić tego zdjęcia.
Obsługa w hotelu
Mężczyzna (właściciel?), którego spotykaliśmy codziennie, nie był komunikatywny, ani razu nie zapytał nas, jak się czujemy, jaki będzie nasz program na dany dzień itp. Nie nazwałbym tego miłym, ale też nie nazwałbym tego zbyt uprzejmym. Przyniósł nam śniadanie, ale ani razu nie słyszałem, żeby życzył mi smacznego.
Plaża
Najbliższa nam plaża była piaszczysta, powoli się pogłębiająca, z przejrzystą wodą. Można było przepłynąć aż do 3 mierzei. Dalej znajduje się słynna plaża Canal d'Amour. Nie ma tu cienia, wszędzie tylko palące słońce. Na plaży jest bardzo mało ludzi. Do dużej plaży było 15-20 minut spacerem od naszego noclegu, pewnej nocy widziałem też szczura pod krzakiem pod mostem nad zielonkawo-brązowym potokiem o nieprzyjemnym zapachu.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate