Hotel jest zdecydowanie tego wart, ponieważ jest połączony z Nibylandią i trzecim kurortem, więc możliwości są nieograniczone. Gdybym miał jechać na wakacje ze względu na morze, nie wybrałbym tego hotelu, ponieważ nie jest bezpośrednio przy plaży, a plaża zarezerwowana dla hotelu jest słaba. Gdybyśmy mieli pojechać jeszcze raz do Egiptu, pewnie nie wpadłabym na nic innego i pojechałaby tam jeszcze raz. W hotelu jest pełno Niemców, nieco mniej Rosjan i mieszkańców. Nie potrafiłam wytłumaczyć obsłudze hotelu, dlaczego jesteśmy tam na niemieckim paszporcie, skoro nie jesteśmy Niemcami i nie mieszkamy w Niemczech. Nie wiem, dlaczego byli zainteresowani, ale dwukrotnie dzwonili w tej sprawie do mojego pokoju. Obok hotelu znajduje się centrum handlowe, polecam tym, którym nie podobają się podrabiane ubrania w małych sklepikach znajdujących się na terenie ośrodka. Wszędzie czysto, ładnie, o wszystko dbają.
Zakwaterowanie
Pierwszy raz w życiu poprosiłam o zmianę pokoju w hotelu. Niesamowity smród z klimatyzatora w pokoju, jakby z ścieków. Bez problemu dostaliśmy inny pokój, ale dopiero gdy się do niego przenieśliśmy, zdałem sobie sprawę, że nie mamy trzech łóżek. Dla nas to nie był problem, bo nasz synek śpi między nami w pokoju dwuosobowym, a my płaciliśmy za 3 pełne łóżka. Nie prosiłam o kolejną wymianę, nie przyjechałam na wakacje pakować i rozpakowywać walizki. Hotel poza tym ładny, czysty, wszędzie mniejsze baseny, czyli możliwość wyjścia z pokoju i wyjścia na basen, każdy miał ogrodzoną część z płytką wodą dla dzieci, dużo leżaków, ręczników, pracownicy przynieśli napoje. Za małe euro dla sprzątaczki oczywiście różne kreacje z ręczników. Woda nadal była płatna. Sejf w pokoju, Wi-Fi działało wszędzie i dobrze.
Wyżywienie
Wiele restauracji, z których można korzystać we wszystkich trzech ośrodkach, które znajdują się w tej samej okolicy co ten hotel. Śniadanie: mnóstwo różnych wypieków, jogurtów, naleśników, jajecznicy, serów, warzyw, owoców, płatków śniadaniowych, fasoli, grillowanych warzyw itp. Naszym zdaniem produkty mięsne (kiełbasy, szynki) są nieapetyczne, ale to chyba nie hotel, a lokalna kuchnia. Obiady: Wystarczający wybór, różnorodność przez cały pobyt, niespodziewanie także mięso z kaczki i jagnięciny oraz krewetki. Smakuje dobrze. Prawie wszystkie zupy są solone. W załącznikach wszystko od wynalazku świata. Desery gęste, dość słodkie, ale pięknie wyglądające, zawsze kuszą. Obiady: Przypominały lunche, tylko lepsze, że oferowało je więcej restauracji, więc można było też zjeść hamburgera albo azjatyckie, włoskie jedzenie... Napoje: Cola, Fanta, Sprite z postmixu, wszędzie czysta woda butelkowana, kawa jak gdzie, gdzieś błyskawiczne, gdzieś przefiltrowane, gdzieś automatyczny ekspres do kawy. Alkoholu nie oceniam, nie pijemy. Soki porównywalne z tymi najniższej jakości jakie u nas mamy. Inne: lody, przekąski poza godzinami serwowania dań głównych, np. pizza, makarony, frytki. Ponownie, dzięki połączonym ośrodkom, dzieci o określonych godzinach wieczornych będą zachwycone lizakami lub popcornem i watą cukrową. Najbardziej martwiły mnie problemy jelitowe, głównie dlatego, że mamy 4-letnie dziecko, nic takiego się nie działo,
Obsługa w hotelu
Personel jest bardzo miły, pomocny, absolutnie idealny dla dzieci. Wifi działa dobrze, dzięki połączeniu z dwoma innymi ośrodkami, wiele atrakcji wodnych dla wszystkich grup wiekowych, w tym karuzele, dla dzieci mini dyskoteka może co wieczór w jakimś miejscu, malowanie twarzy, dla starszych dzieci i dorosłych co wieczór trochę pokaż się w tym hotelu, oczywiście także w innych miejscach w trzech ośrodkach. Nie można się tam nudzić. Wiele sklepów, w których można kupić wszystko, łącznie z apteką. Nie przegap występu w Neverland, po prostu nie jedz przed nim tak jak my, kolacja również jest serwowana i moim zdaniem smakowała najlepiej z całego pobytu. Obsługa z napojami na basen, ręczniki wydawane są na specjalnej karcie, którą im przekazujesz i odbierasz po oddaniu ręcznika.
Plaża
Najbrzydsza rzecz jaką w życiu widziałem. I porównuję to z plażami Morza Kaspijskiego w Azerbejdżanie, gdzie nie chodzi się ze względu na morze. Dużo wygodnych leżaków, ale za dużo, trochę przestrzeni osobistej na pewno zrobiłoby lepsze wrażenie. Dalej do wody schodzi się po schodach około metr niżej niż leżaki, gdzie znajduje się 2-3 metry grubego piasku (w zależności od tego, jak daleko uderzają fale) i od razu morze. Nie było to nigdzie napisane, a zdjęcia plaży nie odpowiadały rzeczywistości, podobnie jak leżaki. Nie było ryzyka leżenia na leżaku i obserwowania dziecka bawiącego się na brzegu wody. Woda była czysta, ryby pływały wokół nas. Uważaj na martwe korale, zdecydowanie potrzebujesz butów do wody. Woda w Morzu Czerwonym jest wyjątkowo słona, ale dostępne są prysznice. Do dyspozycji bufet, napoje, obsługa, ręczniki. Autobus kursuje co pół godziny.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate