Wakacje są takie, jakie je zrobisz. Ktoś jest zadowolony w miejscowości niedaleko Sázavy, ktoś inny jest niezadowolony w drogim kurorcie nadmorskim. To jest po prostu w ludziach.
Zakwaterowanie
Zakwaterowanie jest idealne, bardzo czyste, nowe, nowoczesne, łóżka zmieniane 3 razy w ciągu 14 dni. Byliśmy zadowoleni z pięknych materacy, które nie leżały twardo, dobrze się na nich spało. Piękna, czysta łazienka, w której prysznic miał obudowę, a woda nie płynęła po całym pokoju. Hotel powinien mieć więcej niż tylko 2 gwiazdki za zakwaterowanie.
Wyżywienie
Zjedliśmy tylko śniadanie. Bardzo słabym punktem była dieta, którą należy poprawić. Przez 14 dni zawsze możesz wybierać spośród 7 zawsze takich samych talerzy, nic więcej. Nie było owoców ani jogurtu. Co więcej, talerze były naprawdę kiepskie. Talerze: 1/2 plastra szynki, 1 jajko gotowane, kawałek sera, kilka ćwiartek pomidora do dekoracji. Małe opakowanie dżemu 2 dkg/ i miodu/1,7 dkg/. Tylko mały jaskier. Do tego tylko 2 kromki białego chleba na osobę, niezbyt duże, raczej z większą pokrywką. 2/ To samo, ale brakowało jajek i szynki, zamiast tego około 6 rund trwałego salami. 3/3 malutkie smażone langusty wielkości dłoni, z odrobiną marmolady i trójkątem bałkańskim. ser. 4/2 naleśniki na osobę - jeden solony i tarty. miedza, z serem, druga na słodko z marmoladą. Nic więcej. 5/4 małych połówek białego chleba smażonego na jajku jako tost. Kawałek pomidora do dekoracji. 6/2 kromki chleba, które nazywano kanapkami, tostowe, z jakąś mieszanką, podobno szynką i serem. 7/3 oczka wołu na kawałku szynki, plus 4 plasterki pomidora i cienki krążek ogórka do dekoracji. Znowu 2 małe bochenki chleba. To było najlepsze, ale po 4 dniach nie mogliśmy nawet zobaczyć oczu byka. Nic dodać nie można, nie tylko mężczyźni, ale i kobiety, które nie spożywają tak dużej ilości jedzenia, wychodziły głodne na śniadanie. Do kawy lub herbaty /wszystko przynosili po jednej filiżance/, czasem dawali 2 cukry, czasem 3. Nawet tego cukru nie było gdzie dodać. Tylko na życzenie przywieźli na czas cienki pół plasterka cytryny. Wszystko było podane, tylko ciepłą i zimną wodę można było samemu wyciągnąć. Z poprzednich pobytów w Bułgarii byliśmy przyzwyczajeni do bogatych bufetów, to był naprawdę słaby punkt. Stwierdziliśmy, że lepiej będzie obniżyć cenę pobytu i pominąć śniadanie. Ludzie znaleźliby to, czego chcieli. Byliśmy w Bułgarii po raz szósty i to było najgorsze jedzenie ze wszystkich hoteli. /Tropicana, Belitsa, Larisa, Siena Palace, U Rybáre, Pinkovi./
Obsługa w hotelu
Nie żądano ani nie oferowano nam żadnych specjalnych usług. Sprzątanie zostało wykonane naprawdę rzetelnie.
Plaża
Plaża znajdowała się około 100 m od hotelu, w dół po schodach. Na hotelowym tarasie do dyspozycji gości było 14 parasoli i 28 leżaków. W innych hotelach też było podobnie. Każdy z nich miał opisany swój taras, stolik, do którego hotelu należał, tak aby mogli z niego korzystać wyłącznie goście. U nas niestety tak nie było, więc od czasu do czasu widywaliśmy wkradające się osoby niebędące Różowymi. Poza tym obsługa była doskonała, biorąc pod uwagę, że parasol i 2 leżaki na plaży kosztują 30 lewów. Morze jest ciepłe, przyjemne, ludzi jest wystarczająco dużo. Czasami trawa podpływała, ale nie za każdym razem. Narody bałkańskie generalnie mają problemy z porządkiem, dlatego plaża jest pełna niedopałków papierosów, puszek i butelek PET po lemoniadzie czy piwie. W mieście było mnóstwo psów. Zwykle wypróżniały się na chodniku, właściciel łapał je i ciągnął. Tylko raz widziałem kobietę zawijającą ekskrementy w papier. W okolicy nie było żadnych pijaków ani bezdomnych. Tylko kilka razy spotkałem młodą osobę, która chciała „dengi”.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate