Tyrol Wschodni – ski safari dla najmłodszych
Jeśli ktoś lubi włoskie klimaty na stokach, ale bardziej jeszcze ceni sobie austriacki komfort zakwaterowania, powinien wyskoczyć zimą do Sillian i Lienz. Tu znajdzie i jedno, i drugie, a na dodatek Dolomity ma na wyciągnięcie ręki. Tyrol Wschodni to dobry pomysł na zimowe wakacje szczególnie dla rodzin z małymi dziećmi.
Grossglockner, grupa Venedigera i Schobera, Dolomity okręgu Lienz – w sumie około 30 trzytysięczników tworzą scenerię obiecującego urlopu zimowego w Tyrolu Wschodnim. Położenie niejako „na uboczu”, na południowej stronie Alp, między Karyntią a Tyrolem Południowym sprawia, że w tym regionie czas zwalnia tempo, pozwalając prawdziwie odetchnąć. W Tyrolu Wschodnim spotkamy zaśnieżone wioski ze starymi gospodarstwami oraz prawdziwą tyrolską kulturę, obyczaje. Tyrol Wschodni nie serwuje masowej rozrywki i nie szczyci się tłumami na stokach.
Sillian – z widokiem na Dolomity
Tak na przykład jest w Sillian. Ta wschodniotyrolska stacja narciarska w dolinie Hochpustertal na granicy z Włochami czeka na odkrycie przez polskich narciarzy. Jednak każdy, kto tu przyjeżdża zachwycony jest kameralnością tego miejsca, sensownymi cenami zakwaterowania i skipassów (dzieci do 6 lat jeżdżą gratis, a młodzież do lat 18 – za pół ceny), a przede wszystkim – znakomitym plateau, gdzie poprowadzono blisko czterdzieści kilometrów tras zjazdowych. Zanim jednak na nie ruszymy, warto zatrzymać się przy górnej stacji kolejki i spojrzeć na południe – widok jest naprawdę zachwycający: widać i Grossglockner, najwyższy austriacki szczyt i Dolomity w okolicach Kronplatz po włoskiej stronie granicy.
Trasy w Skizentrum Thurntaler biegną na przyzwoitej jak na alpejskie warunki wysokości – 2400 m npm - a północno-wschodnia ekspozycja stoków powoduje, że śnieg utrzymuje się tu nadzwyczaj długo. W Skizentrum przeważają trasy średniej trudności, ale przy stacji kolejki gondolowej, niedaleko szkółki dla dzieci, znajdziemy zakątek, gdzie pojeżdżą sobie początkujący narciarze.
Ci ostatni po całodziennym szaleństwie na deskach mogą zjechać do doliny urokliwą, choć dość wymagającą nartostradą o imponującej długości 11 kilometrów ze Skizentrum Thurntaler do Sillian. To najdłuższa trasa w całym Tyrolu Wschodnim, na której średnio jeżdżący narciarz znajdzie dosłownie wszystko – szerokie stoki do ćwiczenia carvingu, ciekawe odcinki poprowadzone po zalesionych fragmentach zbocza. Jednak przed ścianką, tuż przy dolnej stacji wyciągu niech średnio jeżdżący lepiej odepną narty. Chyba że nie przeszkadzają im salwy śmiechu tłumku, który obserwuje często jak radzą sobie ci, którzy mają już w nogach jedenaście kilometrów trasy.
Lienz – dla każdego coś miłego
Miłośnicy Dolomitów powinni wyskoczyć na narty w Dolomity Lienckie, 30 km od Sillian. Tu, w okolicach Lienz, 750-letniego, urokliwego miasteczka utworzono dwa masywy narciarskie Hochstein i Zettersfeld. Na ten drugi dobrzy narciarze powinni zajrzeć z ciekawości, nie spodziewając się jakichś szczególnych wyzwań. To typowo rodzinny, świetnie nasłoneczniony masyw, a 40 km tutejszych tras narciarscy eksperci przejadą sami nie wiedząc kiedy to się stało. Za to dla rodzin, które deski traktują jako rekreację to miejsce wprost wymarzone.
Jedni i drudzy za to będą rozkoszować się widokiem Lienzu i doliny, w której położone jest miasteczko, zjeżdżając kolejką gondolową. Z Zettersfeld nie ma innej możliwości powrotu, ale może to i lepiej – szkoda przegapić tak cudowne widoki.
Ambitnym narciarzom na pewno zapadnie w pamięć masyw Hochstein. Jest tu zaledwie 12 km tras, ale za to jakich! Ostre ścianki, ciekawe trawersy, kawałki stromych, lecz wyprasowanych dla carvingowców fragmentów no i trasa schodząca do dolnej stacji wyciągu, na której rozgrywane są zawody alpejskiego Pucharu Świata. Naprawdę, po przejechaniu tych tras będzie co opowiadać znajomym.
Rodziny ponad wszystko
Nastawieni na rodzinny zimowy wypoczynek z pewnością będą przekazywać sobie namiary na Tyrol wschodni - pewny śnieg, niezawodne słońce... Dzięki sporej wysokości oraz korzystnemu położeniu stoków można do woli szaleć na nartach aż do kwietnia. No i przede wszystkim to, co jest znakiem firmowych Tyrolu Wschodniego – tutejszy przemysł turystyczny nastawiony jest przede wszystkim na obsługę wypoczywających rodzin, stąd mnóstwo szkółek, przedszkoli narciarskich.
Najmłodszym narciarzom na pewno na długo zapadną w pamięć doskonałe programy animacyjne, szaleństwo na torach saneczkowych, wędrówki z pochodniami i w rakietach śnieżnych w towarzystwie opiekunów. A rodzice w tym czasie będą mogli spokojnie poszaleć sobie na stokach.
Czy podobał Ci się ten artykuł?
Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.