Szwajcaria po nartach lub zamiast nart
Do Szwajcarii zimą jeździmy przede wszystkim, by oddać się urokom białego szaleństwa, ale to wcale nie oznacza, że potrzebne do tego są narty czy snowboard oraz wyciągi. Ci, którzy chcą sobie zrobić przerwę w białym szaleństwie, ale i tacy, którzy niekoniecznie zimę kojarzą wyłącznie z jazdą na nartach lub desce, mają sporo możliwości, by nie nudzić się w Szwajcarii.
W ubiegłym sezonie Szwajcaria była w zasadzie jedynym krajem, do którego można było pojechać na narty. W tym sezonie zasady wjazdu są również liberalne. Osoby zaszczepione wjeżdżają do Szwajcarii bez dodatkowych formalności. Podróżni nie będący osobami zaszczepionymi bądź posiadającymi status ozdrowieńca muszą mieć negatywny wyniku testu PCR wykonany w ciągu ostatnich 72 godzin przed przyjazdem na narty do Szwajcarii lub test antygenowy wykonany w ciągu ostatnich 24 godzin przed przyjazdem do Szwajcarii.
A szusowanie na nartach lub desce w szwajcarskich kurortach jest czymś wyjątkowym. Jazda w cieniu czterotysięczników w miejscowościach, na dźwięk których miłośnikom białego szaleństwa serce bije żywiej.
Zobacz: Gdzie na narty w marcu - blog Travelplanet.pl.
Ale Szwajcarzy starają się tak zagospodarować swoje naturalne bogactwa, by nie kojarzyły się wyłącznie z narciarsko – snowboardową monokulturą.
Saneczki
Ci, którzy z lekką wyniosłością spoglądają na jazdę na sankach, uważając to za rozrywkę, z której dawno już wyrośli, po przejażdżkach na szwajcarskich torach diametralnie zmienią swą opinię.
To bardzo popularny rodzaj aktywności na śniegu, dostarczający nierzadko ekstremalnych doznań. Przygotowane zjazdy mają często wiele kilometrów, a adrenaliny dodaje fakt, że często aranżowane są późnym wieczorem, a pokonywanie tras odbywa się z pochodniami.
Są również przygotowane tory saneczkowe. Tor Pradaschier w Churwalden (okolice Lenzerheide) – dzięki długości 3100 m jest najdłuższym torem saneczkowym w Europie. W Preda–Bergün zjeżdża się po drodze zamkniętej zimą, a do transportu sanek używa czerwonych pociągów Kolei Retyckich, w Les Diablerets trasa ma 7,5 km, a w organizowanych nocnych zjazdach na półmetku czeka pit stop z grzanym winem.
W Grindelwaldzie z miasteczka wjeżdża się najpierw autobusem, a potem jeszcze trochę trzeba przejść na start najdłuższego w Europie naturalnego toru saneczkowego Big Pintenfritz. A potem szaleńcza jazda, czasem przy świetle księżyca, z Faulhorn do miasteczka trasą o długości - bagatela - 15 km...
Wielokilometrowe zjazdy możliwe są w Saas Grund, Aletsch Arena i Klosters, a fani spędzenia saneczkarskich ferii powinni zrobić wypad do Savognin w Gryzonii, gdzie wytyczono mnóstwo takich tras. Ukoronowaniem szaleństwa na płozach może być Schlittada: ratrak wyciąga saneczkarzy na jeden ze szczytów, z którego zjeżdża się z ogromną prędkością.
Snow: tubing, biking, kiting
Za mało adrenaliny na sankach? Spróbujcie jazdy na snowbike'u, czyli rowerze na płozach. Albo snowtubingu, czyli zjazdu na ogromnej dętce. Szwajcarski wynalazek to airboard przypominający skrzyżowanie materaca z dętką samochodową. Dla amatorów zjeżdżania na tym urządzeniu w wielu miejscowościach (np. w Savognin) ale także w Davos, Klosters oraz St. Moritz wytyczono wielokilometrowe specjalne trasy i uruchomiono wypożyczalnie, w których obowiązkowo należy zaopatrzyć się w kask i ochraniacze na kolana.
W Szwajcarii białe szaleństwo ma wiele odmian. Choćby ostatni krzyk mody: snow-kiting. Można go uprawiać w wielu miejscach, ale jedno z najbardziej niezwykłych znajduje się w Leukerbad. Na zamarzniętym jeziorze Daubensee przygotowano bezpieczną przestrzeń, która umożliwia uprawianie tego sportu początkującym i zaawansowanym snowkiterom.
Wędrówki piesze
Majestatyczne krajobrazy kraju o największej liczbie czterotysięczników zachęcają do pieszych wędrówek po oznakowanych doskonale zimowych szlakach (w sumie 2000 km).
Najwięcej takich tras wytyczono w kantonie Wallis, krainie czterotysięczników i lodowców, z najważniejszymi z nich - Matterhornem, kultową górą alpinistów i Aletsch, wpisanym na listę UNESCO najdłuższym w Europie lodowym jęzorem o długości 24 km.
Tych stworzonych przez człowieka, a nie naturę szukajcie np. w okolicach St. Moritz, gdzie wytyczono Szlak Filozofów albo w okolicach Samnaun - tu, w sąsiedztwie wielkich terenów narciarskich znajduje się Szwajcarski Park Narodowy z bezlikiem propozycji na jednodniowe piesze wycieczki. A pośród nich trasami tematycznymi: Szlakiem Zwierząt, Szlakiem Cytatów i Aforyzmów, Szlakiem Górskiego Lasu, Szlakiem Roślin albo Szlakiem Baśni.
Ekstremalna wersja wędrówek to pokonywanie tzw. via ferrat. W Saas Fee niezapomnianym doświadczeniem jest przeprawa przez wąwóz Gorge Alpine prowadzący do Saas Grund. Sporą dawkę adrenaliny gwarantują oblodzone drabinki, zjazdy na tyrolkach i po wiszących mostkach, a na koniec na urywającej się w powietrzu drabinie przewodnik spuszcza uczestników na linie na dno wąwozu.
Via ferraty znajdziecie w wielu miejscach, od Piz Trovat w pobliżu słynnego szczytu Diavolezza (3003 m) w okolicy St. Moritz przez uznawaną za najtrudniejszą w Leukerbad.
Rakiety śnieżne
Popularną odmianą pieszych wędrówek jest poruszanie się na rakietach śnieżnych, za pomocą których dotrzeć można w najbardziej dziewicze rejony.
Szlak Przemytników z Champery w kierunku granicy z Francją prowadzi do chat, gdzie wymieniano szmuglowane towary. Z kolei w Engelbergu, Davos-Klosters i Zermatt wędrówkę w rakietach można połączyć z wizytą w wiosce igloo. Wędrując powyżej Doliny Renu można najpierw delektować się widokiem winnic dookoła Chur, a potem wstąpić do piwniczki Cicero na przekąskę lub kolację.
O Szwajcarii mówi się, że to kraj czekolady, sera i scyzoryków. Ci, którzy przyjadą tu zimą do tej listy dopiszą na pewno rakiety śnieżne. Można je bez problemu wypożyczyć niemal na każdym kroku, a kto nie czuje się zbyt pewnie w obcym terenie, to może skorzystać z ofert wędrówek z przewodnikami. Świetna trasa, którą można pokonać indywidulanie, prowadzi z Isenfluh w regionie Jungfrau, na przełęcz, z której widać po jednej stronie Interlaken i dwa jeziora: Brienz i Thun, a po drugiej jedną z najpiękniejszych alpejskich dolin Lauterbrunnen zamkniętą od południa majestatycznymi szczytami Mnicha, Dziewicy i Eigera.
Wycieczki pociągiem
Pociągi funkcjonują niezawodnie do tego stopnia, że sami Szwajcarzy pokochali ten sposób podróżowania jak żaden inny naród na świecie. Statystyczny mieszkaniec tego kraju pokonuje w ten sposób rocznie grubo ponad 2000 km. W ten wygodny sposób można w jeden dzień zwiedzić najpiękniejsze zakątki tego kraju.
Najsłynniejsze trasy: Ekspres Bernina i Ekspres Lodowcowy, przebiegają przez Gryzonię, we wschodniej części kraju. Ekspress Bernina, z Chur lub St. Moritz wiedzie do włoskiego Tirano. 122-kilometrowy odcinek Albula — Bernina w 2008 roku wpisano na listę UNESCO, jako niezwykłe dzieło inżynierii kolejowej. Przez 55 tuneli i blisko 200 wiaduktów — jeden z nich zawieszony 90 metrów nad przepaścią! — wespniecie się na przełęcz Bernina, najwyższe takie miejsce, gdzie wjeżdża się po szynach zwykłą koleją.
Najstarszy ekspres panoramiczny, Lodowcowy, uruchomiono w 1930 roku. To 8 godzin jazdy z St. Moritz do Zermatt, od Alp Retyckich do wrót doliny Rodanu, jednej z najpiękniejszych w Europie i dalej, pod Matterhorn, jedynego miejsca w Europie, gdzie na nartach jeździ się na wysokości blisko 4000 m n.p.m. Linia Złotej Przełęczy, to trasa z Lucerny do Montreux w Regionie Jeziora Genewskiego przez takie miasta, jak Chateau-d'Oex, Gstaad czy Interlaken u podnóża Alp, wzdłuż jezior Brienzer i Thuner.
Ale w Interlaken warto przesiąść się na pociąg zmierzający do Grindelwaldu, znanego ze słynnej ściany wspinaczkowej North Face. Pociągiem można wspiąć się pod sam szczyt Jungfrau. Tam znajduje się stacja kolejowa położona najwyżej w Europie. Dodatkowa atrakcja to fakt, że tu zaczyna się najdłuższy lodowiec w Alpach — Aletsch, wpisany na listę UNESCO.
Idealną propozycją na rodzinną wycieczkę jest wyprawa Ekspresem Czekoladowym z Montreux, znad Jeziora Genewskiego w okolice Gruyere — do regionu, skąd pochodzą sery o tej samej nazwie oraz czekolada Cailler. Dwa przystanki obowiązkowe to Broc, gdzie w najstarszej fabryce czekolady można obejrzeć na filmie proces produkcji i skosztować słodyczy marki Cailler. Z kolei w Gruyères, słynącym z serów, bezpośrednio u wytwórców można skosztować tego przysmaku.
Ekspresem Gotharda z Lucerny można dotrzeć nad jezioro Lugano. W miejscowości Melide Szwajcarię w pigułce zobaczycie w parku miniatur. Pokryte śniegiem szczyty, zamki, kościoły, typowe budynki, kolejki i wiele innych atrakcji zgromadzonych jest tutaj na powierzchni 14 tys. m kw.
Grand Train Tour of Switzerland
Na kolejowej trasie o długości 1280 km spotkacie 11 dużych jezior, 5 miejsc z Listy UNESCO.
Grand Train Tour można oczywiście robić na raty i niejako przy okazji pobytu w danym regionie Szwajcarii. Jej szkieletem są słynne kolejowe szlaki panoramiczne, przecinające kraj i łączące się w wielu miejscach.
Swiss Pass
Szwajcarię można przemierzyć wszystkimi ekspresami na podstawie tzw. Swiss Pass. Ten bilet upoważnia do nieograniczonego podróżowania (także pociągami, autobusami i statkami) po całej Szwajcarii oraz autobusami i tramwajami w 41 miastach. Ponadto można bezpłatnie zwiedzać ponad 450 muzeów. Dzieci do 16 roku życia w towarzystwie przynajmniej jednego z rodziców podróżują bezpłatnie. Bilety Swiss Travel System można nabyć w Polsce.
Szwajcaria od kuchni
Raclette, fondue, rösti i inne typowe szwajcarskie przysmaki znajdziecie w menu prawie każdej gospody i restauracji. Turyści, którzy wybierają apartamenty jako formę zakwaterowania znajdą na wyposażeniu kuchennym przybory do samodzielnego przygotowania raclette czy fondue.
Specjały, nawiązujące do kuchni niemieckie francuskiej czy włoskiej, smakują wyjątkowo i – co ważne – nie są trudne do samodzielnego przygotowania.
W Martigny nie można nie spróbować pochodzącego stąd sznapsa - Williamsa, choć Dolina Rodanu, w której leży to miasteczko, słynie z wielkiego festiwalu szwajcarskich win Vinea, a tutejsza kuchnia oszołomiła tak bywałych w świecie ludzi, jak Rousseau, Goethe, Stendhal czy Liszt. Przy okazji wizyty w tym uroczym miasteczku szczycącym się rzymskim amfiteatrem, warto odwiedzić muzeum automobili oraz muzeum psów bernardynów - rasy, która swą nazwę wzięła od znajdującej się niedaleko Wielkiej Przełęczy św. Bernarda.
Wiśniowy likier Churer Röteli to część tradycji stolicy Gryzonii. W drogerii Ullius można zobaczyć, jak wytwarza się ten trunek oraz poczuć, jak smakuje. Wina i nalewki nie są - jeszcze - takim symbolem Szwajcarii jak sery i czekolada. Jedno i drugie ma swą stolicę w Gruyères i pobliskim Broc. Tam znajduje się firma Cailler - Nestle (tak nazywali się jej założyciele, którzy byli jednymi z prekursorów ucierania masy kakaowej z mlekiem). Zwiedzanie i degustowanie mile widziane. Broc to fragment szwajcarskiego Szlaku Sera i Czekolady, którego najważniejszym punktem jest „Maison du Gruyères”, od której nazwę wziął najsłynniejszy szwajcarski ser. To jednak nie tu, ale w Samnaun znajduje się pierwsza w Szwajcarii serowarnia, w której organizowano pokazy. Za to w Parpan (Lenzerheide, Gryzonia) turyści sami mogą wyprodukować ser w mleczarni Tschugga, a potem smakować go w fondue.
Czy podobał Ci się ten artykuł?
Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.