Spokojnie - jesteś na Cyprze!
Przez cały rok marzyłeś o leniwych wczasach All Inclusive i wielogodzinnym wygrzewaniu się na leżaku, popijaniu schłodzonych koktajli, orzeźwiającej kąpieli w morzu.... i o niczym więcej. Kiedy nadszedł czas upragnionego urlopu, po kilku dniach beztroskiego wygrzewania się w śródziemnomorskim słońcu w Twojej głowie zaczyna krążyć myśl: "Co zrobić, żeby do moich wakacji nie wkradła się nuda?". Spokojnie - spędzasz wakacje na Cyprze! Nuda z całą pewnością Ci nie grozi. Oto kilka sposobów na urozmaicenie Twoich wakacji.
Punkt wypadowy: Paphos
Moje wskazówki będą pomocne dla osób spędzających wakacje w rejonie Paphos (południowo-zachodnia część wyspy). Cypr to trzecia co do wielkości wyspa Morza Śródziemnego, więc zwiedzić ją całą w ciągu tygodniowego urlopu byłoby trudno. Skoncentruj się na odkrywaniu lokalnych atrakcji. W pobliżu Paphos znajdziesz ich wiele.
Jeep safari na półwyspie Akamas
Na Jeep safari zarezerwuj sobie cały dzień. Jeśli czujesz się pewnie (na Cyprze obowiązuje ruch lewostronny), możesz wypożyczyć jeepa i na własną rękę przemierzać zaplanowaną trasę. Lub - jeśli lubisz wygodę, chcesz skupić się na podziwianiu widoków i łapaniu najlepszych kadrów (a przy tym mieć pewność, że się nie zgubisz) pozostaje opcja wykupienia zorganizowanej wycieczki. Tak właśnie zrobiłam (koszt ok. 60 €). Jeden jeep zabiera około 5-6 pasażerów, więc czas spędza się w kameralnym gronie. Podróż biegnie wzdłuż półwyspu Akamas - dzikiej, chyba najmniej przekształconej przez człowieka części Cypru. Pierwszym przystankiem jest zapierająca dech w piersiach Coral Bay (Zatoka Koralowa) - woda mieni się tu wszystkimi odcieniami turkusu. Aż ciężko oderwać wzrok!
Przemieszczamy się dalej i zatrzymujemy się przy Sea Caves, czyli jaskiniach morskich - zatoczka z turkusową wodą otoczona poszarpanymi klifami robi wrażenie. Tuż obok kolejna atrakcja - wrak frachtowca, który w 2011 roku płynąc do portu w Limassol, natrafił na sztorm, wpadł na skały, a następnie dryfował bezwładnie, aż utknął tu, nieopodal Coral Bay, chyba już na dobre.
Kolejny przystanek jest naprawdę wyjątkowy. Odwiedzamy Lara Beach, czyli plażę, na której od czerwca do września składają jaja żółwie Karetta. Każdego lata zjeżdżają się tu wolontariusze z całej Europy, którzy pilnują, by żółwiom nikt nie przeszkadzał. Nie oznacza to, że na plażę nie mamy wstępu - wręcz przeciwnie. Żółwiom wydzielono niewielki obszar, natomiast turyści mogą korzystać z szerokiej, piaszczystej i o dziwo niezatłoczonej plaży. Po orzeźwiającej kąpieli w morzu czas ruszać w dalszą drogę!
Zapuszczamy się teraz w środek półwyspu Akamas. Nasz kierowca nie przepuszcza żadnej okazji, aby wjechać w kałużę, głęboką dziurę, albo ostro przygazować na zakręcie. Trochę adrenaliny nikomu nie zaszkodzi. Droga robi się coraz bardziej kręta, a krajobraz górzysty. Co jakiś czas wyłaniają się zapierające dech w piersiach widoki cypryjskiego wybrzeża. Urzeka też przyroda - na niewielkim półwyspie Akamas, liczącym sobie tylko 230 km kwadratowych, żyje ok. 170 gatunków roślin, ptaków i zwierząt. Po drodze mijamy urocze stadka kóz, ale też miłośników rowerów górskich i qadów - Akamas ma znakomite trasy do uprawiania tych sportów.
Później czeka nas krótka przerwa na obiad, wizyta w łaźniach Afrodyty i urokliwym skansenie usytuowanym w wiosce Steni. Dowiadujemy się tu jak przed laty żyli Cypryjczycy, a opowiada nam o tym płynną polszczyzną jego właścicielka - przemiła pół-Polka, pół-Cypryjka, która wraz z mężem postanowiła odtworzyć historię mieszkańców tutejszych wiosek. Urodziła się już na Cyprze, polskiego nauczyła się od mamy-Polki oraz podczas kilkuletniego pobytu w Toruniu :) Warto zajrzeć do muzeum w Steni i osobiście ją poznać. Polacy mają u niej specjalne względy - jeśli przypadniemy jej do gustu, możemy liczyć na poczęstunek lokalnymi przysmakami, a jej mąż uraczy nas wysokoprocentowym trunkiem - zivania.
Wracamy do hotelu około 17:00 i wciąż mamy czas na popołudniowy relaks przy basenie. Po takiej wycieczce mam naprawdę poczucie, że zobaczyłam niezły kawałek Cypru. Teraz z czystym sumieniem mogę wrócić do leniuchowania.
Skała Afrodyty i cypryjskie wioski
Będąc na Cyprze, grzechem byłoby nie odwiedzić jego najsłynniejszego miejsca - Petra tou Romiou (Skała Greka), potocznie nazywanej Skałą Afrodyty. To właśnie tutaj według legendy, z piany morskiej wyłoniła się bogini miłości Afrodyta. Pod skałę podjeżdżamy wynajętym autem (ok. 70 € na dzień), które da nam swobodę podróżowania - na ten dzień zaplanowaliśmy odwiedzenie jeszcze kilku innych miejsc. Przy Skale Afrodyty szukamy kamienia w kształcie serca. Jego znalezienie ma nam zapewnić szczęście w miłości. Skała roztacza wokół siebie niezwykły urok. To tutaj spotykają się zakochani i wyznają sobie miłość, w dowód na to nieopodal skały znajdujemy kilka porzuconych róż.
Zrobiło się naprawdę romantycznie, ale czas ruszać dalej. Kierujemy się w głąb wyspy, by poznać jej malownicze wioski. Najliczniej odwiedzaną przez turystów jest wioska Omodos (ok. 70 km od Paphos). Znajdziemy tu malownicze, wąskie uliczki, stary rynek i pochodzący z XVII wieku klasztor. To również dobre miejsce na obiad w lokalnej tawernie - polecam "Stou Kry Yianni", która serwuje pyszne i spektakularnie podane cypryjskie meze.
Jeśli chodzi o wioski cypryjskie, warto nie poprzestać na Omodos i odwiedzić te mniej uczęszczane przez turystów. Większość wiosek jest bardzo zadbana, wszystkie domy zbudowane są z lokalnego surowca - piaskowca. Panuje w nich ład, porządek, ale też magiczny urok. Prawdziwą perełką jest wioska Arsos. Jej centralnym punktem jest oczywiście kościół i mały placyk, wokół którego znajduje się kilka kafejek. Leniwie przesiadują w nich starzy Cypryjczycy, popijają kawę po cypryjsku i grają w tryktraka. W Arsos odwiedziliśmy eko-herbaciarnię. Jej właściciel jest fanem Boba Marley'a, o czym świadczy sącząca się z głośników, leniwa muzyka reagge i wszechobecne zdjęcia jamajskiego guru. Jesteśmy częstowani różnymi odmianami herbaty, które właściciel własnoręcznie zbiera. Szybko wpadamy w błogi nastrój i mam wrażenie, że herbata to nie jedyne zioło, które można tu kupić :)
Kilka kroków dalej znajduje się miejsce, w którym naprawdę można się zakochać. Luksusowe gospodarstwo agroturystyczne Arsorama. Stara rodzinna posiadłość, przemieniona na kompleks kilku pięknie odrestaurowanych apartamentów. Jej właścicielki postanowiły urządzić ją w ten sposób, by odtworzyć klimat dawnych lat i gust zamieszkujących ją kiedyś domowników. Każdy apartament nazwany jest imieniem wybranego przodka rodziny i umeblowany w stylu, który ten preferował. W tradycyjnie urządzonych apartamentach skrzętnie ukryto wynalazki nowoczesności - i tak na przykład w pokoju prababci Ellady można skorzystać z wi-fi, klimatyzacji czy telewizji satelitarnej.
W gospodarstwie panuje ciepła rodzinna atmosfera - jeśli Twój urlop na Cyprze jest nieco dłuższy, warto spędzić tu weekend i oderwać się od zgiełku wielkich kurortów. To idealne miejsce, żeby się wyciszyć i wczuć się w spokojny, cypryjski rytm życia. Arsos to również świetna baza wypadowa: 20 km stąd znajduje się plaża Avdimou, 30 km dzieli nas od najwyższego szczytu gór Troodos - Olimpu, a tylko 6 km dalej można podziwiać wodospad Drozena.
Nam niestety nie wystarczyło czasu, żeby zostać na noc w Arsoramie. Wracamy do Paphos. Po drodze naszym oczom ukazują się skąpane w słońcu zbocza górskie, porośnięte winoroślą. Mijamy cypryjskie winnice i odwiedzamy jedną z nich - Zambartas Winery w wiosce Ayios Amvrosios. Kosztujemy w niej lokalnego wina i robimy małe zakupy. Wracamy do hotelu - to był naprawdę udany dzień.
Mam nadzieję, że moje wskazówki pozwolą Ci urozmaicić urlop na Cyprze. Nuda na pewno Ci tutaj nie grozi :)
Czy podobał Ci się ten artykuł?
Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.