Meksyk, imperium Majów i Azteków
Na przełomie listopada i grudnia odbyłem podróż do Meksyku. Poniżej przedstawiam krótką relację z mojej wyprawy.
Wylecieliśmy z Berlina i po 13 godzinach (przesiadka w Amsterdamie) byliśmy w Mexico City. Na lotnisku czekał na nas kierowca, który zawiózł nas do hostelu. Pierwsze 2 noce spędziliśmy w hostelu, który oferował pick up z lotniska. Po przyjeździe bardzo miły właściciel Angel przywitał nas kieliszkiem tequili. W Mexico City spędziliśmy 2 dni.
Zwiedzanie Mexico City – jednego z największych (około 25 milionów mieszkańców) miast na świecie odbywało się bardzo prosto, a mianowicie metrem, które kosztowało 50 groszy za przejazd przez całe miasto. Zocalo – stare centrum gdzie znajduje się katedra, Pałac Prezydencki oraz ruiny starożytnego miasta Azteków, katedra z Matką Boską z Gwadelupy, Garibaldi Plac, muzeum Fridy Kahlo to tylko niektóre z miejsc, jakie należy zobaczyć. Jedzenie dobre i tanie. Na ulicy można za 1 dolara najeść się Tacos, czyli tortilli z nadzieniem mięsnym, warzywnym i salsą - są pyszne.
Około 60 km od stolicy znajduje się starożytne miasto Azteckie Teotihuacan z ogromnymi piramidami Słońca i Księżyca, umiejscowionymi wzdłuż Alei Zmarłych. Po dwóch dniach zwiedzania wsiedliśmy do nocnego autobusu (najlepiej podróżować w nocy, bo oszczędza się na noclegach) i pojechaliśmy 1200 km do San Cristobal de Las Casas - bardzo ładne miasteczko w stylu kolonialnym. Mieszkaliśmy u Roberto, u którego załatwiliśmy sobie darmowe noclegi przed wyjazdem przez www.hospitalityclub.org.
Po zwiedzaniu okolic San Cristobal, pojechaliśmy do Palenque. Zdecydowaliśmy się jechać autobusem w dzień. W nocy na tej trasie dochodzi do napadów i rabunków, gdyż kręta trasa ciągnie się przez dżunglę w górach. W Palenque w dżungli znajduje się stanowisko archeologiczne z miastem Majów. Z Palenque pojechaliśmy do Tulum. Wsiedliśmy do autobusu 2 klasy gdyż był dość tani. Cóż… brakowało tylko kur, a dwumetrowy kierowca z wąsami puszczał cały czas meksykańską muzykę ludową. Podczas ośmiogodzinnej podróży 5 razy zatrzymywało nas wojsko w celu przeszukania autobusu i bagaży.
Tulum to najładniejsze plaże, jakie widziałem w życiu. Mieszkaliśmy w cabańias – domkach na plaży. Domki te były stosunkowo drogie, ok. 40 $ za nocleg, wyposażenie jak w komórce, ale za to piasek był bielutki jak śnieg. W Tulum znajdują się również ruiny miasta Majów wprost nad samym Morzem Karaibskim. Z Tulum pojechaliśmy nocnym autobusem do Meridy i Chichén Itzá. W 1988 roku stanowisko archeologiczne w Chichén Itzá wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO, zaś 7 lipca 2007 obiekt został ogłoszony jednym z siedmiu nowych cudów świata. Chichén Itzá to najświętsze i najważniejsze miasto Majów.
Ostatnie dni naszej podróży spędziliśmy na wyspie w pobliżu Cancun – Isla Mojeres, która ma podobno najładniejszą plażę miejską na świecie. To był totalny relaks. Następnie jeden dzień w Cancun w strefie "hotelera zona" gdzie są największe hotele na świecie oraz super plaże. Powrót do Mexico City odbyliśmy samolotem. Ostatni dzień spędziliśmy w stolicy spacerując i delektując się meksykańskimi przysmakami.
Tag:
Czy podobał Ci się ten artykuł?
Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.