Latemar – tam gdzie narodził się snowboard
Latemar to region w sercu Dolomitów, a zarazem nieco na uboczu. Bez hałaśliwej atmosfery i tłoku, tak charakterystycznych dla stacji narciarskich Dolomiti Superski, połączonych tzw. Sella Rondą, najsłynniejszą narciarską pętlą świata. Tereny w okolicach Obereggen to dobre rozwiązanie dla narciarzy ceniących sobie wypoczynek w zacisznych warunkach we Włoszech.
Latemar Rosengarten to tereny narciarskie rozciągające się w Południowym Tyrolu. Należą do Dolomiti Superski, największego na świecie regionu objętego jednym karnetem narciarskim, na podstawie którego można jeździć na 1200 kilometrach nartostrad. W porównaniu do nich nieco ponad 70 km tras na dwóch masywach, Latemar Ski Centre i Carezza – Nova Levante, robią na pierwszy rzut oka nader mizerne wrażenie. Jest ono o tyle błędne, że w odróżnieniu od rezydowania w słynnej Cortinie d’Ampezzo (również wchodzącej w skład Dolomiti Superski), jazda na zawodniczych trasach w Val Gardena, Arabba czy Alta Badia i Col Rodella, czyli na Sella Rondzie, ale również w nie mniej popularnym Predazzo w Val di Fiemme, nie jest tylko teoretyczna.
Obereggen, Pampeago, Nova Levante czy Carezza nie leżą na takim uboczu jak Cortina, z której wyprawa na Sella Rondę kończy się najczęściej na planach. Stąd wycieczkę do Val di Fiemme można odbyć na nartach. Na upartego, na nartach i skibusem przedostaniemy się do najbliższego masywu Alpe di Lusia - Bellamonte by poszaleć na Piavacu, kultowej treningowej trasie słynnego Alberto Tomby. A przejazd do Canazei w Val di Fassa, połączonego z Sella Rondą to kilkanaście minut wygodną szeroką drogą, bez ostrych podjazdów i zakrętów śmierci, na których leżą pourywane lusterka boczne i zderzaki.
Latemar – wartość dodana do nart
Zostańmy jednak w Ski Centre Latemar, bo i tu jest gdzie pojeździć. U podnóża szpiczastej grupy skalnej Latemar - latem to prawdziwa mekka alpinistów - rozciągają się tereny narciarskie, na które lubią wpaść narciarze z Val Gardeny i Alta Badii. Być może dlatego, że obok tamtejszych, takich słynnych tras zjazdowych jak Sasso Lungo czy Gran Risa, w Latemar jest również do zaliczenia Pala di Santa, dwukilometrowej długości zjazd. Robi wrażenie, bo różnica poziomów na początkowym i końcowym jej odcinku dochodzi do 500 metrów.
Być może dla wytrawnych narciarzy jest ważne zaliczenie tej trasy. Ale równie niezapomniane będą widoki, jakie rozciągają się z masywów Latemar i Carezzy. W Dolomitach nie brak urokliwych krajobrazów, ale tutejsze są naprawdę imponujące – widać i Marmoladę, najwyższy szczyt Dolomitów, widać Sasso Lungo, Civettę, Catinaccio... Do pełnego szczęścia brak tylko Gruppo Sella by powiedzieć, że będąc w Dolomitach widziało się wszystko co trzeba koniecznie zobaczyć.
Taka właśnie sceneria to swego rodzaju wartość dodana do jazdy na nartach. A co do niej samej - Ski Centre Latemar to masyw dla zaawansowanych narciarzy, gdzie przeważają czerwone trasy (blisko 60 procent). Jeśli dobrze radzimy sobie na nartach, koniecznie podjedźmy na szczyt Pala di Santa, skąd rozciąga się fantastyczny widok na Cavalese w Val di Fiemme.
Z tą doliną mamy połączenie wyciągami (ale zjedziemy do Predazzo, znanego Polakom również ze skoczni narciarskiej, na której Adam Małysz zdobywał mistrzostwo świata w skokach narciarskich). Val di Fiemme to kolejne 50 km tras na dwóch masywach: Alpe Cermis i Alpe Lusia z trasami „per experti”: Piavacem Alberto Tomby, ale przede wszystkim rewelacyjną Fiamme Oro.
Rosengarten, czyli włoskie Czerwone Wierchy
Gdyby nie dopisywała nam kondycja, zamiast zaliczać kolejne masywy, możemy powozić się na Carezzy, sąsiadującej z Latemar Ski Centre, gdzie znajdziemy to co dzieci lubią najbardziej. Carezza bowiem to chyba najbardziej nasłoneczniony masyw w Dolomitach. Mamy tu do dyspozycji same łagodne, rodzinne nartostrady i mnóstwo rozrzuconych po stokach rifugio, czyli schronisk.
Warto zaplanować sobie czas tak, by narciarski dzień skończyć na Carezzy. Najlepiej późnym popołudniem wespnijmy się wyciągami na 2500 m npm, do riffiugio Coronelle lub riffiugio Paolina, by znaleźć się u podnóża Catinaccio (po niemiecku Rosengarten) tuż przed niezwykłym seansem. Gdy zachodzi słońce ten łańcuch górski świeci na różowo.
Nawet wytrawni narciarze, którzy znaleźli się w rifugio Coronelle musza się pośpieszyć z fotografowaniem, bo przed nimi cudowny, ośmiokilometrowy zjazd do Nova Levante, bez wątpienia najpiękniejsza trasa tego masywu. Ale zaczyna się niezwykle ostro - pierwszy, blisko dwukilometrowy odcinek to czarna trasa o sześciusetmetrowej różnicy poziomów. Im jednak niżej, tym łagodniej, a mniej więcej od czwartego kilometra jedzie się łagodną niebieską nartostradą osłoniętą lasem.
A na dole jest równie pięknie jak na tej trasie – zjeżdżamy bowiem do uroczych wiosek gdzie czeka wspaniała włoska kolacja z południowotyrolskim winem. A czasem tego z powodu tego wina kolacja przeciąga się aż do colazione, czyli śniadania.
Legenda Rosengarten
Dlaczego? Wedle legendy był tu przepiękny różany ogród, należący do królewskiego karła Laurina, nieszczęśliwie zakochanego w księżniczce Symildzie, uprowadzonej przez niego. Gdy po Symildę przyszli żołnierze króla, Laurin ukrył się między rózami, został jednak zauważony i pojmany. Wtedy rzucił na ogród klątwę, że nigdy nikt, ani w dzień ani w nocy, już nie zobaczy już więcej różanego ogrodu. Zapomniał jednak o zmierzchu, dzięki temu gdy zachodzi słońce większość narciarzy ogląda Rosengarten przez obiektywy aparatów fotograficznych.
Kolebka snowboardu
Latemar Ski Centre to swego rodzaju kolebka snowboardu w Dolomitach. Właśnie tu w 1997 roku powstał pierwszy snowpark. Zaczęło się od 90-metrowego halfpipe’u o głębokości 3,5 metra. Dziś miłośnicy jednej deski, czyli tzw. parapeciarze, szaleją tu na trzech kickach (od 2 do 10 metrów), 15 metrowej hopce i 3 railach. Na pewno nie będą również narzekać narciarze klasyczni, którzy przyjadą w okolice Obereggen. Są tu liczne trasy biegowe, a wielka pętla Reggelberg, pomiędzy Nova Ponente, a Oclini liczy sobie 45 km długości.
Czy podobał Ci się ten artykuł?
Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.